W poniedziałek wieczorem rozpoczęło się posiedzenie prezydium Komitetu Politycznego Prawa i Sprawiedliwości w siedzibie partii przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Spotkanie nie było wcześniej planowane. Zwołał je osobiście prezes Jarosław Kaczyński, który ma podjąć kluczowe decyzje dotyczące dalszej strategii partii w obliczu działań rządu Donalda Tuska.
O nieplanowanym wcześniej spotkaniu, na które ściągnięto czołowych polityków PiS z całego kraju, informuje Onet.
Politycy PiS mają dyskutować o tym, jak zachować się w najbliższych tygodniach wobec działań ministra sprawiedliwości Adama Bodnara oraz przedłużającej się odsiadce w areszcie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, mimo wszczętej (ponownie) przez prezydenta Andrzeja Dudy procedury ułaskawiającej.
Zdaniem rozmówców Onetu z kręgu PiS, na stole leżą różne scenariusze, w tym złożenie wniosku o samorozwiązanie Sejmu lub ogłoszenie strajku generalnego, który miałby polegać na sparaliżowaniu najważniejszych instytucji i miast w całym kraju.
PiS uważa, że działania nowej władzy są bezprawne. Liczy na to, że masowe obywatelskie nieposłuszeństwo doprowadzi do zachwiania stabilności rządu i w efekcie zmianę polityki obecnego obozu rządzącego, co PiS uznałby za swój sukces. Pytanie, czy partia Kaczyńskiego rzeczywiście pociągnie za sobą odpowiednią liczbę ludzi, którzy byliby w stanie doprowadzić do paraliżu kraju.
Jednocześnie podobno PiS nie planuje obstrukcji i blokowania prac Sejmu, ale przy wielu okazjach politycy będą komentować działania rządu Tuska i upominać się o Kamińskiego oraz Wąsika, których uznają za więźniów politycznych i wciąż aktualnych posłów.
Tusk z kolei zapewnia, że nie boi się żadnych prób destabilizacji i podważenia jego legitymacji. Twierdzi, że jego rząd ma poparcie większości społeczeństwa i chełpi się także poparciem „partnerów zagranicznych”.