Strona głównaWiadomościUpomniała się o swoje barany i została... „rasistką”

Upomniała się o swoje barany i została… „rasistką”

-

- Reklama -

Kobieta hodujące owce poskarżyła się mediom na Romów, którzy kradną zwierzęta i „barbarzyńsko” się z nimi obchodzą. W ostatnim tygodniu ukradziono jej 15 owiec. W niedalekim obozie romskim odnaleziono jeszcze 6 żywych zwierząt, a reszta została bardzo sprawnie, jak zauważa kobieta, rozebrana na mięso.

Każde skradzione zwierzę to wartość około 400 euro. Skradziono barany, ależ kotne owce. „Le Figaro” z Nantes zamieściło zdjęcia resztek zwierząt znalezionych w obozowisku i są one więcej, niż szokujące. Kobieta mówi, że nie chodzi tylko o pieniądze, ale też o sposób traktowania zwierząt.

- Reklama -

Takie kradzieże są nagminne. Kobieta padła ich ofiarą po raz czwarty w ciągu sześciu miesięcy. Jej gospodarstwo znajduje się w Loire-Atlantique, około czterdziestu kilometrów na zachód od Nantes. Jest ubezpieczona, ale po kolejnych kradzieżach, ubezpieczyciel podnosi stawki, a nawet wciąga takie „ofiary” na swoje „czarne listy”.

Kradzież owiec to prawdziwa plaga hodowców z regionu Loary-Atlantyku. Kobieta zawiadomiła policję, ale sprawców znaleźli członkowie regionalnego „kolektywu okradanych hodowców”. Takie stowarzyszenie utworzono w 2018 roku i liczy 55 hodowców-ofiar kradzieży. Ci szybko znaleźli miejsce uboju baranów i kilka żywych jeszcze zwierzą, ukrytych w kamperach obozowiska romskiego.

Właścicielka skradzionych zwierząt znalazła jeszcze sześć żywych zwierząt, a także tusze i skóry. Przy pomocy żandarmerii odzyskała resztki swojej własności, ale obecność policji nie przeszkadzała Romom, grozić jej, że wrócą i ukradną resztę.

W obozowisku było kilka innych zwierząt, jedna należała do innej osoby. Szokiem dla hodowcy była jednak sytuacja owiec i warunki, w jakich je trzymano. Dodaje jednak, że „była pod wrażeniem sposobu, w jaki rozebrali zwierzęta”. „Znają się na rzeczy” – dodaje.

Sytuacja bezkarnych niemal kradzieży ciągnie się od lat. Kobieta obwinia „niedbałość polityków, burmistrza Nantes i wszystkich stowarzyszeń pomagających Romom”. Dodaje, że kiedy zdecydowała się ujawnić prawdę w mediach, by zwrócić uwagę zarówno na sytuacje, jaki i dobrostan zwierząt, usłyszała, że jest… rasistką.

Od początku października w regionie ukradziono prawie 200 owiec. Sprawcami prawie zawsze są Romowie, mówi członek „kolektywu” poszkodowanych, chociaż zaraz dodaje, że nie chce nikogo „stygmatyzować”. Dodaje, że wielu hodowców, nawet już nie składa skarg na policję. Niektórzy zmniejszyli stada i trzymają je blisko domów.

Le Figaro/ France Ouest

Najnowsze