NA COP28 pojawiła się silna koalicja około dwudziestu krajów, w tym Polski, która nie tylko uznaje energetykę atomową za „czystą”, ale nawet wzywa do potrojenia udziału energii jądrowej na świecie do 2050 r. Wezwanie ogłosił w Dubaju John Kerry, amerykański wysłannik ds. klimatu.
Koalicja jest mocna, bo Polska znalazła się w gronie takich państw jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, czy Francja. Ze względów politycznych, Chiny i Rosja, główni konstruktorzy elektrowni jądrowych na świecie, nie należą do sygnatariuszy deklaracji. Podpisały ją natomiast takie kraje jak Belgia, Bułgaria, Kanada, Finlandia, Ghana, Węgry, Japonia, Korea Południowa, Mołdawia, Mongolia, Maroko, Holandia, Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia, Szwecja, Ukraina, Czechy. Ostatecznie pomysł wsparło aż 116 krajów.
Deklaracja uznaje „kluczową rolę energii jądrowej w osiągnięciu neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla do 2050 r. i utrzymaniu celu ograniczenia ocieplenia do 1,5°C”. „Bez energii jądrowej nie możemy osiągnąć neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla do 2050 r.” – powiedział dodatkowo w Dubaju John Kerry.
Kraje sygnatariusze wzywają akcjonariuszy międzynarodowych instytucji finansowych – takich jak Bank Światowy – do włączenia energetyki jądrowej do swojego finansowania i zawieszenia przepisów, które w niektórych międzynarodowych instytucjach kredytowych, wykluczają finansowanie energii jądrowej.
Głos w tym temacie zabierał w Dubaju, także Prezydent RP Andrzej Duda, który podkreślił, że „atom jest przyszłością czystej, bezpiecznej i stabilnej energii, jest przyszłością sprawiedliwej transformacji energetycznej”.
Energetyka atomowa ma skorygować aberracje „zielonej transformacji”. Coraz więcej państw zdaje sobie sprawę, że ta ideologia to droga donikąd…
Źródło: AFP/ Le Figaro/ PAP