Janusz Korwin-Mikke tłumaczy swoim obserwującym w mediach społecznościowych, na czym polega bycie „prawicowcem”.
Założyciel Najwyższego Czasu! i współzałożyciel Konfederacji, Janusz Korwin-Mikke, jest jednym z nestorów wolnościowej prawicy w Polsce.
Polityk od ponad 4 dekad tłumaczy Polakom, jaka jest różnica pomiędzy prawicą a lewicą i dlaczego warto wybrać tę pierwszą.
Zdaje się jednak, że wiele osób wciąż tych różnic nie rozumie, dlatego polityk musi się nieustannie powtarzać. Ostatnio Korwin-Mikke znów tłumaczył w swoich mediach społecznościowych, na czym polega bycie prawicowcem.
„Ja używam najprostszej definicji: Prawica – to zasada, że dorosły facet sam decyduje o sobie, a jeśli popełni błąd, to jego wina i sam za to płaci. Lewica – to Państwo Opiekuńcze traktujące ludzi jak dzieci: jak ktoś utopi się w rzece, to winne państwo, bo nie ogrodziło rzeki!” – napisał na X (dawniej Twitter).
Polityk dodał również, że wbrew temu, co uważa wielu osób, bycie prawicowcem nie jest zależne od wyznawanej religii, narodowości, czy orientacji seksualnej.
„Ludzie! Co ma z prawicowością wspólnego katolicyzm? Lewakami byli księża-patrioci za PRL, Lewica katolicka w latach 70.tych, a JŚw. Franciszek I jest wręcz komuchem (zaś śp.Benedykt XVI był prawicowcem). Można być prawicowcem mającym 4 żony i/lub 5 kochanek, można być mnichem – lub homosiem, a nawet (tfu!) gejem – jak zamordowany (przez weganina) śp.Wilhelm Pim Fortuyn, przywódca holenderskiej partii narodowej” – twierdzi Korwin-Mikke.
„Można być Żydem albo anty-semitą, Murzynem albo Japończykiem. Chodzi o to, czy traktujemy człowieka, jak Człowieka – czy jak bydlę nierozumne?” – dodaje.
A co to znaczy „traktować człowieka jak Człowieka”? Polityk odpowiada:
„Podam przykład. Imigranci chcą wtargnąć nielegalnie przez granicę. Można ich potraktować jak bydło: postawić płot, polewać wodą, stosować gazy łzawiące – albo jak ludzi: ogłosić, że przekraczający granicę zostaną zastrzeleni. I strzelać. Bo jeśli człowiek wie, że po przejściu granicy może zostać zastrzelony, i przechodzi – to znaczy, że chce, by do niego strzelano. A chcącemu nie dzieje się krzywda. Oczywiście do dzieci i kobiet ta zasada się nie odnosi”.
Ludzie! Co ma z „prawicowością” wspólnego katolicyzm? Lewakami byli „księża-patrioci” za PRL, „Lewica katolicka” w latach 70.tych, a JŚw. Franciszek I jest wręcz komuchem (zaś śp.Benedykt XVI był prawicowcem). Można być prawicowcem mającym 4 żony i/lub 5 kochanek, można być…
— Janusz Korwin-Mikke (@JkmMikke) November 21, 2023