Rzecz jasna nie chodzi o rzekomo „antysemicką” Polskę, ale oświecony Paryż. Valérie Pécresse, przewodnicząca władz regionu stołecznego Île-de-France zareagowała na wzrost antysemityzmu obserwowany w całej Francji, a zwłaszcza w regionie paryskim.
16 listopada Pecresse oznajmiła, że region Île-de-France uruchomi „fundusz nadzwyczajny w wysokości miliona euro w celu zabezpieczenia placówek edukacyjnych, miejsc kultury, przedsiębiorstw i domów naszych rodaków zagrożonych antysemityzmem”.
Dodajmy, że policja postawiona jest już w stan pogotowia od początku konfliktu w Gazie i dodatkowo ochrania miejsca związane z Izraelitami i diasporą żydowską we Francji. Uruchomiono też wojsko w ramach operacji Sentinele.
Rada Regionu Paryskiego też potępiła „wzrost antysemityzmu” i potwierdziła „swoje pełne i całkowite zaangażowanie w ochronę wszystkich naszych rodaków atakowanych z powodu ich religii”. Region głosował także za wsparciem państwa Izrael i wezwał do natychmiastowego uwolnienia izraelskich zakładników przetrzymywanych przez Hamas.
Zdjęcia zakładników wywieszono nawet przed siedzibą rady regionu w Saint-Ouen (Seine-Saint-Denis). „Francja, wielokrotnie dotknięta atakami islamistów, zna cenę fanatyzmu. Żadna przyczyna polityczna nie może usprawiedliwiać terroryzmu. W obliczu tej plagi Izrael ma prawo się bronić i żywotny obowiązek zniszczyć swoich przeciwników, którzy chcą jego zniszczenia” – oświadczyła prezydent regionu Valérie Pécresse (centroprawica).
Od 7 października we Francji odnotowano ponad 1,5 tysiąca katów antysemickich, z czego najwięcej właśnie w regionie paryskim.