Strona głównaOpinieJakie właściwie plany ma Izrael ws. Strefy Gazy? Sytuacja się komplikuje

Jakie właściwie plany ma Izrael ws. Strefy Gazy? Sytuacja się komplikuje

-

- Reklama -

Izrael nie ma długoterminowej strategii dotyczącej Strefy Gazy – ocenia „Financial Times”, w oparciu o rozmowy z politykami i ekspertami. Dowódca sił USA gen. Charles Brown ostrzega, że przedłużanie ofensywy, w której giną cywile, skłoni więcej Palestyńczyków do wsparcia Hamasu – pisze tygodnik.

Gdy premier Izraela Benjamin Netanjahu rozpoczął wojnę przeciw Hamasowi oznajmił, że państwo żydowskie „wyeliminuje” raz na zawsze palestyńskie ugrupowanie terrorystyczne – przypomina brytyjska gazeta.

Tymczasem nawet USA, niezłomny sojusznik Izraela, „ostrzegają w coraz bardziej alarmujący sposób, że rośnie błyskawicznie liczba ofiar (wojny z Hamasem), a reperkusje długiej wojny” będą bardzo niebezpieczne – relacjonuje „FT”.

Nie jest jasne, jakie właściwie plany ma Izrael, jeśli chodzi o przebieg wojny i przyszłość Strefy Gazy. „Jest wiele pytań i niewiele odpowiedzi” w tej kwestii – powiedział w mijającym tygodniu rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego przy Białym Domu John Kirby w wywiadzie dla CNN.

„Im szybciej dotrze się do punktu, w którym zakończą się działania wojenne, tym mniejsze ryzyko (podjęcia) walki przez cywilną populację (Strefy Gazy), która może zamienić się w następnych członków Hamasu” – powiedział dziennikarzom przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Sił Zbrojnych USA gen. Charles Brown.

„FT” przypomina, że Izrael jest rządzony przez najbardziej prawicowy gabinet w historii tego państwa, który przyjął założenie, że wyeliminuje całkowicie Hamas, podczas gdy ugrupowanie to jest głęboko zakorzeniane w palestyńskim społeczeństwie. „Nie jest jasne, co ma oznaczać w praktyce zniszczenie organizacji mającej zarówno ramię polityczne, jak i militarne, i która przez ostatnie 16 lat była integralną częścią administracji oraz dostawcą usług publicznych w Strefie Gazy” – pisze dziennik.

„Niesłuchaną zaciekłość odpowiedzi Izraela” na atak Hamasu z 7 października pogarsza fakt, że w państwie żydowskim nie ma jasnej koncepcji na temat tego, jaka ma wyglądać Strefa Gazy po wojnie, ani kiedy ta wojna się skończy – podkreśla „FT”.

Dziennik zwraca uwagę, że całą tę sytuację komplikuje perspektywa zmian władzy w USA, Izraelu i Autonomii Palestyńskiej. Stany Zjednoczone czekają wybory prezydenckie, które według ostatnich sondaży może wygrać Donald Trump; przywódca Autonomii Palestyńskiej ma 87 lat, a jego otoczenie walczy o sukcesję po osłabionym przywódcy; zaś Netanjahu kompromitują liczne skandale i zarzuty prokuratorskie i osłabiają pretensje obywateli o to, że władze oraz stosowne służby dopuściły się zaniedbań, które umożliwiły atak Hamasu.

O tym, jakie długoterminowe plany ma rząd Izraela nie wie nawet Waszyngton; ponadto, podczas gdy Netanjahu mówi o de facto okupacji Strefy Gazy po wojnie, sekretarz stanu USA Antony Blinken oznajmił niedawno, że Izrael nie powinien okupować palestyńskiej eksklawy po zakończeniu ofensywy i zarówno ten obszar, jak też Zachodni Brzeg Jordanu powinny trafić pod jednolity zarząd palestyńskich władz.

Tymczasem deputowani Likudu, partii Netanjahu, przedstawili projekt ustawy, która miałaby unieważnić przepisy wprowadzone po wycofaniu się Izraela w 2005 roku ze Strefy Gazy i umożliwiłaby ponownie zakładanie żydowskich osiedli na jej terytorium.

„Trudno być optymistą (…). Jedyna rzecz pozytywna to fakt, że wszyscy teraz zdają sobie sprawę, iż musi zostać wywarta presja na rzecz (utworzenia) państwa palestyńskiego” – ocenia w rozmowie z „FT” zachodni polityk. Jak jednak komentuje sam dziennik, „wydaje się to być raczej odległą aspiracją”.

Źródło:PAP
spot_img

Najnowsze