Kolejny przykład importu problemów z Bliskiego Wschodu do Europy. Dość bulwersujący, ze względu na wiek napastnika. Okazuje się, że nawet dzieci, przebywające w dodatku w „świeckiej” Republice, są już mocno zindoktrynowane.
Napad był dość kuriozalny. 45-letni rabin został zaatakowany pomiędzy stacją metra La Chapelle a dworcem Gare du Nord, w 18. dzielnicy Paryża. Nastolatek z tzw. imigranckiej puli „nieletnich bez opieki”, krzyknął coś do swojej ofiary „po arabsku”, po czym „kopnął go w plecy” i uciekł.
Do zdarzenia doszło w środę 8 listopada około południa. „Le Figaro” podał te informacje powołując się na źródło policyjne. Nastolatek został złapany i umieszczony w areszcie policyjnym za „umyślne użycie przemocy”.
Śledztwo prowadzi prokuratura w Bobigny, właściwa „ze względu na miejsce zamieszkania aresztowanego nieletniego”.
Gdyby nastolatek kopnął zwykłego przechodnia, zapewne do żadnego śledztwa by nie doszło. Pewnie nastolatek nie zostałby nawet zatrzymany. Jednak w związku z obawami rozlania się szeroko „antysemityzmu”, władze wolą teraz dmuchać nawet na zimne.
To pozornie niewinne wydarzenie, pokazuje, że potencjał do szerszej fali przemocy wyhodowali sobie nad Sekwaną całkiem spory.