Strona głównaWiadomościPolskaBorek atakuje Stanowskiego w "Hejt Parku". "Kłamanie na mój temat jest trochę...

Borek atakuje Stanowskiego w „Hejt Parku”. „Kłamanie na mój temat jest trochę ryzykowne”

-

- Reklama -

– Kłamanie na mój temat jest trochę ryzykowne – ostrzega Krzysztof Stanowski, zwracając się do Mateusza Borka, który zaczepił go w najnowszym „Hejt Parku” na Kanale Sportowym.

Przypomnijmy, że 13 października Krzysztof Stanowski ogłosił, że odchodzi z Kanału Sportowego. Dziennikarz złożył wypowiedzenie. „Fajnie było! I może jeszcze będzie” – napisał w mediach społecznościowych.

Czytaj więcej: Krzysztof Stanowski odchodzi z Kanału Sportowego! „Dzisiaj złożyłem wypowiedzenie”

Temat ten został poruszony w niedzielnym odcinku Hejt Parku, w którym spotkali się założyciele projektu: Mateusz Borek, Michał Pol i Tomasz Smokowski.

Ludzie się przyzwyczaili do czwórki, jest trójka, więc jesteśmy naszym widzom winni… – zaczął mówić Michał Pol.

Borek zaczepia Stanowskiego

Dalej Mateusz Borek zaczął ujawniać kulisy odejścia Krzysztofa Stanowskiego z Kanału Sportowego.

– To jest dziecinada. Usuwanie opisu z Twittera, Instagrama. Ja z Krzyśkiem odbyłem rozmowę (…) Mieliśmy ustalić jakieś warunki brzegowe, datę, obwieszczenie odejścia z kanału. Krzysiek umówił się ze mną w środę czy czwartek i w piątek. W piątek nagrywając ostatniego Mazurka, który został niewyemitowany, zapłacony ale niewyemitowany, to sobie [Stanowski] zamieścił oświadczenie – mówił prowadzący.

– Nie chce mi się owijać w bawełnę, bo ja zawsze mówię prosto i uczciwie i szczerze. My nie byliśmy zgodni co do tego, czy ten materiał powinien był wyemitowany – dodał. – I ja nie mówię przed wyborami. Ja jednak byłem zwolennikiem, żeby to wyemitować po wyborach, żeby sobie ludzie obejrzeli, co w tym odcinku wymyślili sobie Krzysztof Stanowski i Robert Mazurek – stwierdził Borek.

Prowadzący wyjawił też, skąd się wzięły protesty. – Tam padały różne treści o Tusku co leży i kwiczy i nie tylko. Ja byłem za tym, że jeśli ktoś wziął odpowiedzialność za ten materiał, jeśli ktoś za ten materiał zarobił pieniądze, to dlaczego tego nie wyemitować? Powzięliśmy wspólną decyzję, bo u nas decydują głosowania. Przegrałem to głosowanie jeden do trzech – ujawnił.

Dalej dziennikarz ujawnił, że po kilku latach ma wątpliwości co do pracy kancelarii prawnej, która przygotowywała dokumentację powstającego Kanału Sportowego.

– Kiedy siedzieliśmy w restauracji cztery lata temu, to ja wiem kim był Krzysztof Stanowski, gdzie był w swojej przygodzie zawodowej…. (..). My we czterech się na coś wtedy umówiliśmy. I każdy z nas mógł szczerze diagnozować świat i mówić o tym czego oczekuje, jak będzie funkcjonowało życie tej spółki, jakie będą zakręty w życiu tej spółki, jak się będą zmieniać akcenty w tej spółce i odpowiedzialność za pewne rzeczy. Ja się trzymam tego, co ustaliłem z wami cztery lata temu – powiedział.

Dalej dodał: – Dla mnie podanie ręki jest droższe od zapisu na papierze. Te papiery dla naszej spółki przygotowywała kancelaria, do której dzisiaj z perspektywy czasu mam bardzo dużo zarzutów. Wydaje mi się, że po konsultacji z moimi adwokatami ja będę chciał się pewnymi rzeczami zająć. Dzisiaj z perspektywy czasu mam wrażenie, że kancelaria, która tworzyła papiery spółkowe (…) zabezpieczające ciebie [Michał Pola], Tomka, mnie i Krzyśka, stworzyła dokument nie do końca zabezpieczający interesy spółki, a raczej dające możliwości jednemu członkowi tej spółki, żeby sobie zrobił co chce, w jakimkolwiek momencie, bez większych konsekwencji – oświadczył.

– Nie chce mi się dyskutować o kimś, kto nie dotrzymuje pewnych słów i pewnych ustaleń – stwierdził Borek.

Pol i Smokowski o Stanowskim

Dużo łagodniej wypowiedział się Michał Pol: – Nie poszło o coś… (…). Nie ma drugiego dna. Po prostu Krzysiek dojrzał do decyzji, żeby działać samodzielnie – stwierdził.

– Wszyscy obejrzeli wpis Krzyśka (…) gdzie opublikował listę najbardziej oglądanych programów, które to z jego udziałem były najbardziej oglądane. Nikt tego nie podważa. Naturalnie policzył z nudów to… Sądzę że tutaj jest pies pogrzebany. Krzysiek uznał, że jest większy od nas, większy niż siedziba Kanału Sportowego. Jest tak bardzo duży, że już nie ma tlenu, którym moglibyśmy razem oddychać. Uważam, że jeżeli ludzie przestają się ze sobą zgadzać co do pewnych rzeczy, no to niech po prostu idą w swoje strony – dodał Tomasz Smokowski.

Stanowski odpowiada

Do odcinka odniósł się za pośrednictwem mediów społecznościowych sam Krzysztof Stanowski.

– Mam jeden komentarz do tego. Kłamanie na mój temat jest trochę ryzykowne, bo obarczone jest takim ryzykiem że ja mogę w każdej chwili powiedzieć prawdę… i chyba będę musiał. Skoro innym tak swobodnie przychodzi mówienie na mój temat, to chyba ja też powinienem nabrać swobody w mówieniu na temat innych osób. Może przed pierwszym lutego, może pierwszego lutego. Może jutro? Muszę to przemyśleć – powiedział Stanowski.

Najnowsze