Marcin Palade wyliczył, kto wygra w II turze wyborów prezydenckich. Socjolog przedstawił swoją prognozę w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Gościu Wydarzeń” w Polsat News.
Socjolog przeanalizował przepływy elektoratów tych kandydatów, którzy odpadli w I turze. Jego zdaniem w II turze różnica głosów między Rafałem Trzaskowskim i Karolem Nawrockim wyniesie około 250 tys. To mniej niż przed pięcioma laty, kiedy z prezydentem Warszawy konkurował Andrzej Duda.
Palade zastrzegł, że jego analiza uwzględnia wyborców, którzy nie pójdą na głosowanie, a brali w nim udział do tej pory. Zaznaczył też, że analiza nie uwzględnia z kolei nowej kategorii wyborców. Chodzi o tych, którzy nie głosowali w I turze, ale pójdą do urn w II turze. W 2020 roku takich wyborców było 1,2 mln.
– Według deklaracji, które mamy z ostatnich sondaży, około 65 proc. wyborców Sławomira Mentzena rozważa głosowanie na Karola Nawrockiego, około 15 proc. na Rafała Trzaskowskiego – mówił Palade.
Z analizy socjologa wynika, że w przypadku wyborców Grzegorza Brauna również 65 proc. chce głosować na Nawrockiego. Na Trzaskowskiego zaś – 0 proc.
– Gdybyśmy podsumowali te dwa elektoraty z pierwszej tury, to jest ponad 21 proc., to powinno dać Karolowi Nawrockiemu przynajmniej remis z Rafałem Trzaskowskim, dlatego że Nawrocki może spodziewać się nie więcej niż 15 proc. ze strony wyborców Szymona Hołowni – mówił Palade. Jego zdaniem trzy czwarte elektoratu marszałka Sejmu może przypaść Trzaskowskiemu.
Według Palade w przypadku Adriana Zandberga i Magdaleny Biejat, nie więcej niż 10 proc. wyborców każdego z nich może oddać głos na Nawrockiego. Trzaskowskiemu może natomiast przypaść 70 proc. elektoratu lidera partii Razem oraz 85 proc. elektoratu wicemarszałek Senatu.
Jeśli chodzi o wyborców pozostałych kandydatów, to Nawrocki może liczyć na głosy 50 proc. z nich. Rafał Trzaskowski może zaś w tej grupie uzyskać 33 proc.
Według prognozy Palade, Karol Nawrocki może zatem zebrać 9 237 mln głosów, a Rafał Trzaskowski 8 985 mln. Taki scenariusz dawałby zwycięstwo „obywatelskiemu” kandydatowi PiS nad prezydentem Warszawy w stosunku 50,7 proc. do 49,3 proc. Oznaczałby on również, że różnica między kandydatami byłaby mniejsza niż w 2020 r. między Andrzejem Dudą a Rafałem Trzaskowskim.