Strona głównaMagazynSprawiedliwość społeczna według Javiera Milei

Sprawiedliwość społeczna według Javiera Milei

-

- Reklama -

Podczas seminarium w Senacie w marcu br. na temat „Polityki publicznej chroniącej życie” wiceprezydent Argentyny Victoria Villarruel wezwała do „budowania harmonijnego współistnienia, w którym panuje sprawiedliwość społeczna i pokój”. Na internetowym portalu La Derecha Dario pojawił się wpis, w którym stwierdzono, że Villarruel po raz kolejny zdradziła wartości, dla których została wybrana.

Wiceprezydent wykorzystała tę okazję, aby ponownie zdystansować się od prezydenta, z którym relacje od dłuższego czasu są napięte. Javier Milei miesiąc wcześniej w swoim przemówieniu w Międzyamerykańskim Banku Rozwoju w Waszyngtonie stwierdził, że sprawiedliwość społeczna jest aberracją z moralnego punktu widzenia, ponieważ jest kradzieżą. „Jeśli ten, kto generuje bogactwo, jest karany, a ten, kto narzeka, dostaje pieniądze, to zachętą staje się narzekanie, a nie praca, co tworzy system zachęt niezgodny z postępem” – argumentował Milei.

Ta krytyka ma swoje historyczne uzasadnienie w kontekście argentyńskim. Alexander Chafuen, argentyński historyk i ekonomista, słusznie zauważa, że od momentu, gdy termin „sprawiedliwość społeczna” stał się obowiązkowym terminem w żargonie argentyńskich polityków, kraj zaczął podupadać. Miało to miejsce w połowie lat 40. XX w., kiedy płk Juan Domingo Perón stworzył „Justicialista”, czyli partię „Sprawiedliwości” głoszącą idę justycjalizmu i realizującą program nacjonalizmu gospodarczego oraz politycznego. Perón, będąc wielbicielem Benito Mussoliniego, postępował zgodnie z jego zaleceniem. W każdym kraju faszyzm potrzebował nowej nazwy. Łacińskie słowo „fasces” pochodzi od jednego z symboli używanych przez Rzymian do określania sprawiedliwości.

Europa Suwerennych Narodów

Jako libertarianin Milei krytykę sprawiedliwości społecznej przejął również od Friedrich A. von Hayek, który zauważał, że termin ten stał się rzeczywistym odpowiednikiem sprawiedliwości redystrybutywnej. W książce „Zgubna pycha rozumu” austriacki ekonomista pisał, że rzekomy cel sprawiedliwości społecznej, którym jest wyeliminowanie ekonomicznych nierówności, bez brania pod uwagę prostego faktu, że dysproporcje w głównej mierze wynikają z własnych wyborów jednostek, może być osiągnięty jedynie przez kontrolowanie ludzkich wyborów.

Sprawiedliwość społeczna jest od 1931 r. częścią oficjalnego nauczania Kościoła rzymskokatolickiego. Niestety od drugiej wojny światowej socjalistyczna koncepcja tego pojęcia zdominowała pierwotne pojęcie, co dotyczy również znacznej grupy komentatorów katolickiej nauki społecznej. Austriacki ekonomista prawdopodobnie nie znał Luigi Taparelli d’Azelgio SJ, włoskiego teologa i filozofa, który użył tego terminu po raz pierwszy w zupełnie innym znaczeniu w swoim najważniejszym traktacie o prawie naturalnym w XIX w., ale nie został on przetłumaczony na język angielski.

Idea sprawiedliwość społecznej według jezuity miała niewiele lub nic wspólnego z redystrybucją przez rząd. Nawet jego ideowy przeciwnik bł. Antonio Rosmini-Serbati, którego liberalne poglądy były przez pewien czas potępiane przez Kościół, podzielał jego pogląd w tej sprawie. Alberto Mingardi, założyciel Bruno Leoni Institute i tłumacz „Konstytucji w ramach sprawiedliwości społecznej” na język angielski, napisał, że „Rosmini otwarcie krytykował politykę redystrybucji, która ogranicza i przejmuje własność prywatną w imię przymusowej dobroczynności”.

Milei rozwinął tę koncepcję w Waszyngtonie, twierdząc, że sprawiedliwość społeczna oznacza dzisiaj de facto naprawę poprzez „siłę państwa”. W tym samym duchu kontynuował: „Dobroczynności nie narzuca się pod groźbą broni; musi ona pojawić się naturalnie. Tylko rynek może to rozwiązać, ale oni w to nie wierzą”. Milei argumentował również, że sprawiedliwość społeczna przejawia się w zwiększonych wydatkach publicznych i deficycie budżetowym. „Próbują przerzucić koszty na kogoś innego, żeby nikt ich nie widział — dług, przyszłe podatki. Przekazują dzisiejszą imprezę przyszłym pokoleniom; zaciąganie długu jest absolutnie niemoralne. W naszej polityce zerowy deficyt jest nie do negocjacji” — stwierdził Milei.

Czy sprawiedliwość społeczna jest aberracją? Wiceprezydent Villarruel odcina się od języka, którego używa Milei, ale jego przekaz okazuje się skuteczny w medialnym obiegu. Marcelo Duclos, współautor biografii argentyńskiego prezydenta „Milei: La revolución que no vieron venir”, pisze, że prezydent jako profesor powtarza do znudzenia kilka prostych rzeczy z ekonomii, próbując zakorzenić je w opinii publicznej. Dzięki temu nauczaniu wielu młodych ludzi bez formalnego wykształcenia ekonomicznego już rozumie, że inflacja jest zjawiskiem pieniężnym.

– Inną mantrą, którą libertarianin powtarzał od swoich pierwszych występów telewizyjnych, jest stwierdzenie, że choć może to brzmieć sprzecznie, „sprawiedliwość społeczna jest niesprawiedliwa”. Rzecz w tym, że – jak ostrzegał prezydent (i jak wielu już zrozumiało) – potrzeby są nieograniczone, a zasoby ograniczone. Dlatego zamiast trzymać się sloganów, należy zbadać, wykorzystując dowody empiryczne, najlepsze systemy alokacji ograniczonych zasobów. Dewiza „gdzie jest potrzeba, tam jest i prawo”, również okazuje się niebezpieczną iluzją, jakkolwiek pięknie brzmi – argumentuje Duclos.

Wiceprezydent mówi o budowaniu harmonijnego współistnienia, w którym panują sprawiedliwość społeczna i pokój. Krytycy mają podstawy, aby jej nie wierzyć. Rok temu przewodniczący Izby Deputowanych i Senatu Martín Menem i Villarruel podjęli decyzję o zatwierdzeniu podwyżki wynagrodzeń dla Kongresu o 30 procent, aby zrekompensować straty spowodowane inflacją w styczniu i lutym. Milei stwierdził, że nie zgadza się z tą decyzją, twierdząc w wywiadzie telewizyjnym, że „wiele osób znajduje się w o wiele gorszej sytuacji, mając znacznie mniej pieniędzy”. „Nie chcę słyszeć, że nie potrafią związać końca z końcem” – dodał.

Najnowsze