Franciszek zmarł w wieku 88 lat w czasie rekonwalescencji po ciężkim zapaleniu płuc, dzień po tym, gdy przybył na błogosławieństwo Urbi et Orbi, by pozdrowić wiernych.
„Najdrożsi bracia i siostry, z głębokim bólem muszę ogłosić śmierć naszego Ojca Świętego. O godzinie 7.35 tego ranka biskup Rzymu Franciszek wrócił do domu Ojca” – czytamy słowa kard. Farrella w komunikacie.
„Jego całe życie było poświęcone służbie Panu Bogu i jego Kościołowi. Nauczył nas żyć wartościami Ewangelii z wiernością, odwagą i powszechną miłością, w sposób szczególny na rzecz najbiedniejszych i zepchniętych na margines” – dodał kardynał Farrell.
„Z ogromną wdzięcznością za jego wzór prawdziwego ucznia Pana Jezusa, powierzamy duszę papieża Franciszka nieskończonej miłosiernej miłości Jedynego Boga” – podkreślił.
Do informacji o śmierci Franciszka dość spokojnie odniósł się nestor prawicy wolnościowej Janusz Korwin-Mikke.
„JŚw. Franciszek I, który wracał do zdrowia po obustronnym zapaleniu płuc, przyjął wczoraj na prywatnej audiencji p.Jakóba Dawida Vance, którego politykę ostro krytykował. O 7.35 już nie żył” – napisał na X Janusz Korwin-Mikke.
Następnie ocenił, że „de mortuis nil, nisi bene; autem nihil”. Czyli by o zmarłych nic nie mówić.
„Ale to konklawe pewno znów wybierze komunistę” – zaznaczył następnie Korwin-Mikke.
JŚw. Franciszek I, który wracał do zdrowia po obustronnym zapaleniu płuc, przyjął wczoraj na prywatnej audiencji p.Jakóba Dawida Vance, którego politykę ostro krytykował. O 7.35 już nie żył.
De mortuis nil, nisi bene; autem nihil!
Ale to konklawe pewno znów wybierze komunistę.— Janusz Korwin-Mikke (@JkmMikke) April 21, 2025
Cwikła: Franciszek nie żyje. Czy wreszcie będziemy mieli papieża?