Korea Południowa twierdzi, że jej wojska oddały strzały ostrzegawcze po tym, jak kilkunastu północnokoreańskich żołnierzy wkroczyło na granicę obydwu państw. Wojsko południowokoreańskie wykryło „nietypową aktywność żołnierzy północnokoreańskich”.
Incydent miał miejsce zaraz po tym, jak Trybunał Konstytucyjny odsunął w piątek od władzy byłego prezydenta Korei Południowej Yoon Suk Yeola. Może więc chodzić o „testowanie” południowego sąsiada, u którego trwa kryzys polityczny.
Na najbardziej wrażliwej granicy świata zaiskrzyło. Armia Korei Południowej ogłosiła we wtorek 8 kwietnia, że oddała strzały ostrzegawcze po wtargnięciu około dziesięciu żołnierzy Korei Północnej na ściśle strzeżoną granicę wzdłuż 38 równoleżnika dzielącego półwysep. „Nasze wojsko nadało komunikat ostrzegawczy i oddało strzały ostrzegawcze, a żołnierze północnokoreańscy wycofali się się na północ” – poinformowało Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Korei Południowej.
W poniedziałek 7 kwietnia południowokoreańskie wojsko wykryło „nietypową aktywność żołnierzy północnokoreańskich”. Rzecznik Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Korei Południowej Lee Sung-jun poinformował, że wcześniej, około 1500 północnokoreańskich żołnierzy oczyszczało teren i instalowało nowy drut kolczasty na granicy.
Oficjalnie, wojska komunistyczne prowadzą obecnie ćwiczenia, co jest szczególnie monitorowane przez Południe. Południowokoreańskie dowództwo wojskowe oświadczyło, że jej oddziały „są gotowe stawić czoła wszelkim działaniom” ze strony sąsiada.
Podobne próby przekraczania granicy przez żołnierzy Kim Dzong Una odnotowano już w roku ubiegłym. Seul wówczas opisywał je jako prawdopodobnie „przypadkowe” przekroczenie linii demarkacyjnej. Obecnie relacje między Pjongjangiem i Seulem są najgorsze od kilku lat po tym, jak Korea Północna wystrzeliła dodatkowo w połowie marca serię rakiet balistycznych, łamiąc tym samym m.in. postanowienia ONZ.
Źródło: France Info