Wychodzą na jaw nowe informacje na temat zabójców seniorek w Warszawie. Jak się okazuje, kwoty rabowane przez Ukraińca i Polaka z mieszkań starszych osób były „śmiesznie niskie”. Sąsiad jednej z ofiar mówi, że jej mieszkanie było „jednym wielkim śmietnikiem”, a mimo tego bandyci postanowili się do niego włamać.
16 lutego w mieszkaniu przy ul. Franciszkańskiej w Warszawie znaleziono zwłoki 80-letniej kobiety, którą zamordowano. 23 i 25 lutego odnaleziono kolejne, bardzo podobne przypadki.
– Na początku nie łączyliśmy tych spraw. Z oczywistych przyczyn nie mogę mówić o kuchni i naszej pracy operacyjnej, natomiast modus operandi nie do końca się zgadzał. Miejsca, w których popełniono te czyny, były bardzo odległe, to było kilka różnych dzielnic. Pewne ustalenia operacyjne mówiły o tym, że model działania sprawców był inny. Dopiero kolejne ustalenia, kolejne czynności doprowadziły nas do zatrzymań – powiedział „Interwencji” Polsat News mł. insp. Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji.
– Wszystkie ofiary znały podejrzanych, bo zajmowali się oni drobnymi naprawami u tych osób, które zostały pozbawione życia przez podejrzanych. Obaj mają specjalizację działalności w hydraulice. Jeden z nich prowadzi zarejestrowaną na terenie Polski firmę, drugi utrzymuje się z prac dorywczych m.in. w takim charakterze – dodał Piotr Antoni Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Sąsiadka jednej z ofiar powiedziała, że nigdy nie otwierała nikomu drzwi. Natomiast „sprawcy podobno mieli przebrać się za pracowników wodociągów”.
– Wymiana liczników wody była. Człowieka nie znam, jakieś firmy zewnętrzne. Trwało to od 26 września do grudnia – mówili sąsiedzi ofiary.
Sprawy połączyło to, że wszystkie zabójstwa były na tle rabunkowym. W każdym przypadku dokonywano kradzieży przedmiotów o niewielkiej wartości.
– Nie chcę wchodzić w szczegóły śledztwa, natomiast faktycznie te kwoty były śmiesznie niskie. To nie były duże pieniądze, to nie były przedmioty, które przedstawiały jakąś wielką wartość. Dwadzieścia pięć lat służę w policji. Nigdy nie spotkałem się z tego typu bezsensownym mordem, bezsensownym przestępstwem z tak niskich pobudek – ocenił Szumiata.
– Ja to tam nie byłem w środku w mieszkaniu ofiary. Słyszałem, że tam był jeden wielki śmietnik. Ona żyła bez telewizora, bez gazu, bez niczego, podłoga zaścielona była czym popadanie. To jest niesamowite, że zdecydowali się na rabunek i zabójstwo – powiedział sąsiad jednej z ofiar.
„Interwencja” podała, powołując się na nieoficjalne ustalenia, że „dla bandytów życie jednej z ofiar było warte niecałe dwa tysiące złotych”.
„Właśnie tyle ukradli z jej mieszkania. Już po zatrzymaniu sprawców okazało się, iż jeden z nich – 43-letni Polak – był od dawna poszukiwany listem gończym” – czytamy.
– Nie wykluczamy żadnego scenariusza, jednak śmiem twierdzić, że więcej osób zatrzymanych w tej sprawie nie będzie – ocenił Robert Szumiata z KSP.