Prezydent Trump 20 stycznia 2025 r., w dniu inauguracji swojej prezydentury, aż dwukrotnie wygłosił przemówienie w Kongresie USA – raz oficjalne i drugi raz do swoich zwolenników. Podczas tych przemówień wypowiedział się na temat nowej polityki zagranicznej USA, którą zamierza prowadzić, a która ma swoje źródło w słynnej doktrynie prezydenta Jamesa Monroe zapowiadającej ustanowienie dominacji USA na kontynencie amerykańskim.
Donald Trump wypowiadając się zarówno podczas inauguracji, jak i przed objęciem władzy, odniósł się do takich państw i krajów jak: Panama, Meksyk, Kanada i Grenlandia. Wszystkie one znajdują się geograficznie na kontynencie amerykańskim. Warto też podkreślić, że przed Kongresem w zasadzie nie poruszył spraw wojny rosyjsko-ukraińskiej, relacji z UE, a nawet z Chinami, a więc nie poruszył spraw pierwszorzędnych z punktu widzenia polityki międzynarodowej.
Doktryna Monroe
W 1823 r. Brytyjczycy zaproponowali Amerykanom wspólne wystąpienie ostrzegające Francję przed interwencją na kontynencie amerykańskim. Sekretarz stanu John Quincy Adams przekonał prezydenta Jamesa Monroe, żeby nie przyjmować tej propozycji, ale sformułować własną doktrynę. Została ona napisana przez sekretarza Adamsa i wygłoszona w Kongresie przez prezydenta Monroe i znana jest pod jego nazwiskiem. Jej tezy zakładały, że żadne terytorium na kontynencie amerykańskim nie może być od tego momentu miejscem dalszej kolonizacji i taka działalność zostałaby uznana za niebezpieczną dla pokoju i bezpieczeństwa USA.
Stany Zjednoczone Ameryki ponadto nie zgodziły się na wprowadzanie na kontynencie amerykańskim niedemokratycznych systemów monarchistycznych, ale oświadczyły, że nie będą ingerowały w istniejące europejskie kolonie na kontynencie ani nie będą mieszały się w wewnętrzne sprawy państw europejskich. Doktryna Monroe z jednej strony sprzeciwiała się dalszej kolonizacji terytoriów amerykańskich, a z drugiej strony deklarowała brak ingerencji USA w sprawy europejskie. Separowała Stary i Nowy Świat, stając się jednym z kamieni milowych amerykańskiego izolacjonizmu, swoistą doktryną Ameryka dla Amerykanów.
Dopóki USA nie były mocarstwem, doktryna ta pozostawała na papierze, ale na przełomie XIX i XX wieku Amerykanie zaczęli wprowadzać ją w życie. Usunęli Hiszpanów z Kuby, a następnie usunęli francuskie wpływy z rejonu budowy kanału panamskiego. Po II WŚ USA bezsprzecznie dominowały nad całym kontynentem amerykańskim. Jednakże później ich dominacja uległa osłabieniu. Kuba, Nikaragua, a potem Wenezuela dostały się pod wpływy Związku Sowieckiego, później Rosji, a Chińczycy stali się aktywni w otoczeniu kanału panamskiego i mieli pomysł zbudowania drugiego, podobnego kanału w Nikaragui.
Trump uznał, że Make America Great Again (uczynienie USA wielkimi) i budowa nowej złotej ery USA musi się rozpocząć od przywrócenia dominacji Waszyngtonu najpierw na własnym terytorium, stąd idea usunięcia nielegalnych emigrantów oraz nad amerykańskim kontynentem, a następnie nad resztą świata.
Warto zauważyć pewną historyczną zbieżność pomiędzy początkiem budowy imperium rzymskiego i imperium amerykańskiego. Rzymianie w VI lub IV wieku przed Chr (dokładna data jest nieznana) będąc małym państewkiem, które wówczas panowało zaledwie nad swoim miastem i częścią otaczającej ich krainy zwanej Lacjum, zawarli traktat z Kartaginą, wielkim wówczas mocarstwem bezsprzecznie dominującym w zachodniej części Morza Śródziemnego w którym Kartagina zobowiązała się nie ingerować w sprawy latyńskie, a szczególnie nie budować twierdz na terenie Lacjum. Rzymianie, a potem Amerykanie, słusznie uznali, że jeśli mają być liczącym się państwem, a potem mocarstwem, to nikt nie może mieć prawa do ingerencji w naszą najbliższą przestrzeń. To uniwersalne prawo dotyczące nie tylko państw, ale też funkcjonowania osób w społeczeństwie, które jeśli chcą być poważane i liczące się w swoim otoczeniu, nie mogą dopuścić, żeby ktokolwiek miał prawo do wtrącania się w ich podstawowe interesy.
Już pierwszego dnia prezydentury Donald Trump wydał dekrety prezydenckie, memoranda i proklamacje. Prezydent USA nie tworzy prawa, ale w jego kompetencjach są uprawnienia do interpretowania prawa w postaci pisemnych dyrektyw dla urzędników federalnych.
USA na pierwszym miejscu
Trump zaczął swoją prezydencką działalność od wzmocnienia kraju, tj. podjęcia m.in. kilku decyzji wykraczających poza sprawy czysto wewnętrzne. Ogłosił stan wyjątkowy na granicy południowej w celu wysłania tam wojska oraz wzmocnienia infrastruktury granicznej w postaci dodatkowych barier i innego sprzętu. Podpisał oddzielne rozporządzenie i zobowiązał dowództwo armii do rozmieszczenia oddziałów wojskowych na tej granicy. Prezydent, jak widać, nadał priorytet sprawie powstrzymania napływu nielegalnych imigrantów, wydając dodatkowo rozporządzenie pt. „Ochrona narodu amerykańskiego przed inwazją”, w którym ogranicza finansowe środki dla imigrantów, a jednocześnie zwiększa je na budowę ośrodków zatrzymań.
Jednocześnie rozpoczęto akcję identyfikacji nielegalnych imigrantów przebywających w USA w celu ich deportacji. Zawieszono też program przyjmowania uchodźców, którzy teraz mają czekać w Meksyku na rozpatrzenie ich wniosków o pobyt w USA. Wprowadzono przy tym przepisy ograniczające wjazd osób ubiegających się o wizę z niektórych krajów uznanych za niebezpieczne ze względu na bezpieczeństwo USA. Prawo to dotyczy także uchodźców i bezpaństwowców. Trump ponadto wydał zarządzenie uznające część latynoamerykańskich gangów za organizacje terrorystyczne. Dotyczy to przede wszystkim salwadorskiego gangu MS-13 i wenezuelskiego gangu Tren de Aragua. Osoby im pomagające będą deportowane.
Kontrowersyjne z punktu widzenia prawa jest natomiast rozporządzenie dotyczące redefinicji obywatelstwa z urodzenia. Jak wiadomo, w USA obowiązuje ius soli (prawo ziemi) mówiące, że dziecko urodzone w tym państwie nabywa jego obywatelstwo. Trump zawęził to pojęcie, wykluczając nadanie obywatelstwa dziecku, którego rodzice nie są ani obywatelami USA, ani stałymi rezydentami w momencie narodzin dziecka. Sprawa dotyczy, jak się szacuje 150 tys. dzieci nielegalnych imigrantów, które w międzyczasie urodziły się na terenie Stanów Zjednoczonych. Przeciwnicy Trumpa oskarżyli go o naruszenie 14. poprawki do konstytucji i kilkanaście stanów zapowiedziało skierowanie tej sprawy do sądu.
Wszystkie te rozporządzenia skierowane przeciwko nielegalnym imigrantom przebywającym w USA albo tym, którzy starają się tam dostać nielegalnie lub legalnie, mają według nowej administracji wzmocnić USA przez pozbycie się niepożądanych osób lub niedopuszczenie takich do pobytu na terenie tego państwa. Są one kompatybilne z innym rozporządzeniem Trumpa skierowanym do zatwierdzonego już przez Senat nowego sekretarza stanu Marco Rubio nakazującemu mu dostosowanie Departamentu Stanu do polityki zagranicznej, która stawia Amerykę i obywateli amerykańskich na pierwszym miejscu, co ma być najwyższym priorytetem w polityce nazywanej – nie całkiem słusznie – izolacjonistyczną.
Relacje z Chinami
Wydaje się, że mimo całej swojej wojowniczości względem Państwa Środka i grożeniem podniesienia ceł na chińskie produkty i usługi do 60 proc., Trump zdecydował się na dość pojednawcze gesty względem Chin. Wysłał zaproszenie na swoją prezydencką inaugurację do przewodniczącego ChRL Xi Jinpinga (nieprzyjętą), a teraz opóźnił nakaz zbanowania chińskiej aplikacji Tik Toka o 75 dni. Warto dodać, że Tik Tok został już zakazany w Indiach. Polityka Trumpa może stanowić zdziwienie, ale chyba tylko dla tych, którzy biorą jego pompatyczne wypowiedzi na poważnie. Trump, wbrew opinii o nim, jest pragmatycznym politykiem i wie, że USA nie są w stanie prowadzić jednocześnie konfrontacyjnej polityki na dwóch frontach, przeciw Chinom i przeciw Rosji. Poprawa relacji z Pekinem ma stanowić środek nacisku na Moskwę. Jeśli uda mu się zakończyć wojnę na Ukrainie i porozumieć się z Rosją, to wróci do antagonistycznej polityki względem Chin.
Panama
Mimo pojednawczego tonu w stosunku do Chin Trump nie zamierza odpuścić sprawy kanału panamskiego. Jak wiadomo, Amerykanie wybudowali ten kanał w latach 1904–1914 i rządzili nim przez 75 lat. Od 1797 do 1999 r. stopniowo przekazywali go Panamie, gwarantując sobie prawo do obrony kanału w przypadku naruszenia jego neutralności. Panamczycy natomiast powołali chińską firmę CK Hutchison Holdings z Hongkongu na operatora portów leżących na obu końcach kanału. Dla Trumpa, w myśl doktryny Monroe, taka sytuacja, że mocarstwo nieamerykańskie zarządza kluczowym amerykańskim szlakiem komunikacyjnym wyjątkowo ważnym dla USA, jest nie do przyjęcia. Trump oskarżył Panamę o naruszenie zaufania oraz ducha współpracy i zapowiedział odzyskanie kanału. Warto przypomnieć, że kiedy Manuel Noriega, dyktator Panamy zaczął prowadzić politykę zbliżenia z Kubą i poluzowania relacji z USA, w 1989 r. doszło do wojskowej inwazji USA na ten kraj i amerykańskie wojska przejęły czasowo kanał.
Grenlandia
Kiedy Trump podczas swojej pierwszej kadencji wyraził zamiar zakupu Grenlandii, uznano to za fanaberię ekscentrycznego prezydenta, zapominając, że po II WŚ prezydent Harry Truman jako pierwszy zaproponował nabycie tej wielkiej wyspy od Danii. Trump jest zainteresowany kupnem Grenlandii z powodu bezpieczeństwa. Wyspa kontroluje nie tylko dostęp do Ameryki Północnej od północnego wschodu, ale z niej można też monitorować komunikację morską na Północnym Atlantyku. To staje się coraz ważniejsze, ze względu na topnienie lodu i otwarcie nowych szlaków transportowych. Ww. zmiany klimatyczne zwiększają również możliwości wierceń i wydobycia ropy naftowej i innych surowców. Propozycję Trumpa, której jak zwykle towarzyszą próby nacisku na kontrahenta, czyli na Danię, nie należy traktować jak zabawną ze względu na stanowisko mieszkańców, którzy w jednym z sondaży zaakceptowali akces do USA jako 51. stan tego mocarstwa.
Kanada
Natomiast jako humorystyczną można traktować jedną z wypowiedzi Trumpa jeszcze jako prezydenta-elekta o przyłączeniu Kanady jako 51. stanu USA. Ta „deklaracja” to typowe dla niego ustawianie przeciwnika, mające na celu zmuszenie północnego sąsiada do zgody na zmianę gospodarczych relacji kanadyjsko-amerykańskich na korzyść USA. Kanadyjczycy w rewanżu przypomnieli Trumpowi, że Kanada jest terytorialne większa niż USA.
Meksyk
Podobnie należy oceniać żądanie prezydenta USA zmiany nazwy Zatoki Meksykańskiej na Zatokę Amerykańską. Zmiana ta, jeśli nawet Amerykanie przeprowadzą u siebie, wątpliwe jest, żeby została zaakceptowana przez międzynarodową społeczność, a przede wszystkim przez IHO (Międzynarodową Organizację Hydrograficzną) i wszystkie państwa tego regionu, w tym Meksyk. To jest środek nacisku na Meksyk, któremu zarzuca się nielegalne dostawy chińskich produktów do USA, eksport przemocy i narkotyków przez meksykańskie kartele oraz niedostateczne działanie meksykańskich władz odnośnie do powstrzymywania nielegalnej emigracji do USA ludzi z całego świata, w tym Rosjan i Chińczyków. Należy założyć, że ww. zmiana to tylko pierwszy krok Trumpa w polityce spacyfikowania Meksyku.
Kuba
Prezydent Joe Biden przed końcem swojej prezydenckiej kadencji usunął Kubę z listy państw popierających terroryzm w zamian za zwolnienie z kubańskich więzień przeciwników politycznych reżimu. Trump teraz ponownie wpisał Kubę na listę tych państw.
Klimatyzm
Prezydent wycofał USA, nie po raz pierwszy, z Porozumienia Paryskiego, które ma na celu ograniczenie globalnego ocieplenia poprzez redukcję emisji dwutlenku węgla dokonywaną przez sygnatariuszy tego porozumienia. Trump jednocześnie wycofuje USA z innych tego rodzaju międzynarodowych porozumień klimatycznych w tym amerykańskich zobowiązań finansowych i jednocześnie odwołuje amerykański Międzynarodowy Plan Finansowania Klimatu. Warto przypomnieć, że Trump za swojej poprzedniej kadencji wycofał Amerykę z Porozumienia Paryskiego, ale Biden anulował tę decyzję.
WHO
Donald Trump wycofał USA ze Światowej Organizacji Zdrowia. Już poprzednio oskarżał tę organizację o bierność w sprawie Covid-19. WHO straci na tym 130 mln USD, które płaciły USA, co stanowi 18 proc. jej budżetu. Trump wprost stwierdził, że WHO nie wprowadziło potrzebnych reform i oszukiwało. Podczas swojej pierwszej kadencji zarzucał tej organizacji, że minimalizuje odpowiedzialność Chin za ww. pandemię.
Podsumowanie
Polityka Trumpa wyrażona hasłem „Najpierw Ameryka” oznacza, że pierwszeństwo będzie miało zaprowadzenie konserwatywnego porządku w USA, z jednoczesnym wzmocnieniem politycznej pozycji Stanów Zjednoczonych na kontynencie zgodnie z doktryną Monroe zakładającą dominację tam USA.