Strona głównaWiadomościPolitykaRząd Tuska chce stworzyć nowe superministerstwo. Bruksela może się nie zgodzić

Rząd Tuska chce stworzyć nowe superministerstwo. Bruksela może się nie zgodzić

-

- Reklama -

Okazuje się, że rekonstrukcja i „uszczuplenie” rządu ma posłużyć stworzeniu nowego „superresortu gospodarczego”. Czy KO pogłębi to, co zrobił PiS tworząc Ministerstwo Aktywów Państwowych z Jackiem Sasinem na czele?

We wtorek premier Donald Tusk zapowiedział rekonstrukcję rządu oraz uszczuplenie jego liczebności po wyborach. Więcej o tym przeczytacie w artykule poniżej.

Tusk zapowiada rekonstrukcję i uszczuplenie rządu. Koalicjanci niezadowoleni. Hołownia: Tusk jest premierem, bo my tak zadecydowaliśmy

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

Europa Suwerennych Narodów

Nie ma planu restrukturyzacji?

Jak się okazuje, wiadomo niewiele i możliwe, że była to ot taka zapowiedź, by przymilić się wyborcom.

- XVI Konferencja Prawicy Wolnościowej -

– Nie było żadnej rozmowy na temat rekonstrukcji rządu – powiedział money.pl ważny polityk koalicji.

Inny także potwierdził, że nie było żadnych ustaleń.

–  Zmiany tego typu oznaczają renegocjację umowy koalicyjnej, więc do czasu wyborów prezydenckich nikt nie ma na to ochoty – zaznaczył.

Powstanie nowe superrministerstwo

„Z naszych rozmów wynika, że głównym celem rekonstrukcji może być kwestia stworzenia dużego, silnie umocowanego resortu odpowiedzialnego za gospodarkę. Dzisiejszy układ – jak słyszymy – jest dysfunkcyjny i konfliktogenny. Swoje do powiedzenia w tym temacie ma resort rozwoju Krzysztofa Paszyka (PSL), resort funduszy Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz (Polska 2050) i resort przemysłu Marzeny Czarneckiej (kojarzonej z KO)” – podaje portal money.pl.

Obecnie jest kilka wariantów, jak to zrobić. Prostszy zakłada połączenie Ministerstwa Rozwoju i Technologii z Ministerstwem Infrastruktury. Obydwa ministerstwa są w rękach PSL, co pozwoliłoby rządowi uniknąć politycznej nawalanki.

Druga opcja jest już konfliktowa. Ministerstwo rozwoju połączone zostałoby z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej.

„Tu, jak wynika z naszych rozmów, przedstawiciele obu resortów nie mieliby z tym problemu, ale pod warunkiem, że to oni będą przejmować drugi resort, a nie że sami będą przejmowani” – podkreśla redakcja.

– Prawdą jest, że jak to było Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju, to działało bardzo dobrze. Teraz ten rząd cierpi na rozproszenie polityki gospodarczej – powiedział rozmówca z jednego z tych ministerstw.

Jest także trzecia opcja. Ministerstwo funduszy zostałoby zlikwidowane, zaś strukturę i zadania przejęłoby albo Ministerstwo Finansów albo ministerstwo rozwoju. W obu przypadkach stratna byłaby Polska 2050.

– Resort funduszy liczy 1300 osób, podczas gdy w resorcie rozwoju często miewają braki w samym kierownictwie. Likwidacja MFiPR na ostatniej prostej wdrażania KPO nie byłaby, delikatnie mówiąc, rozsądnym pomysłem – przekonywał rozmówca z ministerstwa funduszy.

KE zabroni Warszawie wprowadzania zmian

Co ciekawe, rozmówca „zbliżony do rządu” wskazuje, że włączenie ministerstwa funduszy do resortu finansów mogłoby zostać zablokowane przez Komisję Europejską.

– Zdaniem niektórych mogłoby nie być na to zielonego światła ze strony Brukseli. MFiPR jest dziś tzw. instytucją zarządzającą, jeśli chodzi o wdrażanie środków europejskich w Polsce – powiedział.

„Ministerstwo górników”

Zmiany w rządzie mogą dotyczyć także obszaru energetyki. Albo raczej ludzi pobierających pieniądze za to, że zajmują stanowiska związane z tą kwestią.

Rozmówcy money.pl oceniają, że ministerstwo przemysłu w Katowicach to „nieudany eksperyment”. Nazywają je także „ministerstwem górników”.

– Temu resortowi brakuje ludzi i narzędzi, mimo że ma problematyczny sektor pod sobą – powiedział jeden z polityków Polski 2050 zbliżony do rządu.

– Można stworzyć Ministerstwo Transformacji Energetycznej i dołączyć do niego niektóre departamenty z obecnego Ministerstwa Klimatu. Ja połączyłbym resort klimatu z resortem przemysłu i resortem aktywów państwowych – proponuje polityk PSL.

Najnowsze