Pięciu więźniów zabitych we wtorek w zamieszkach, do których doszło podczas próby ucieczki z zakładu karnego w Tadżykistanie, było członkami Państwa Islamskiego (IS) – poinformowała we wtorek agencja Reutera powołując się na źródła w tadżyckiej policji.
Ministerstwo sprawiedliwości w Duszanbe przekazało, że dziewięciu więźniów zaatakowało strażników, by uciec z kolonii karnej w mieście Wahdat położonego ok. 20 km na wschód od stolicy Tadżykistanu. Reuters poinformował, że służba więzienna zabiła co najmniej pięciu napastników; obrażenia odnieśli trzej pracownicy zakładu karnego.
Początkowo państwowa agencja Chowar (Khovar) informowała o trzech ofiarach śmiertelnych. Z relacji zamieszczanych na mediach społecznościowych wynika, że jednym z rannych ma być dyrektor więzienia.
Reuters podkreśla, że władze graniczącego z Afganistanem Tadżykistanu, na czele z prezydentem Emomalim Rahmonem, który rządzi nieprzerwanie od 1992 roku, zdecydowanie tłumią wszelkie przejawy radykalizmu religijnego. W poprzednich latach odnotowywano jednak przypadki rekrutacji obywateli tego kraju przez IS. Najbardziej znaną postacią, która dołączyła do terrorystów, był Gulmurod Chalimow – do 2015 roku dowódca sił specjalnych policji Tadżykistanu, a później, po ucieczce do Syrii „minister wojny” w strukturach Państwa Islamskiego.
Wiosną ub. roku amerykańska stacja CNN przypomniała, że Tadżykistan był ostatnich latach „źródłem stałego werbunku” dla tzw. Państwa Islamskiego Prowincji Chorasan, która jest afgańską filią IS „kierowaną obecnie głównie przez Tadżyków”. W marcu ub. roku jej członkowie przyznali się do przeprowadzenia ataku na uczestników koncertu w podmoskiewskim Krasnogorsku; w jego efekcie zginęło blisko 150 osób.
Szacuje się, że wcześniej, w ciągu trzech lat ponad 20 obywateli Tadżykistanu uczestniczyło w zamachach terrorystycznych w dziesięciu państwach świata. Jednym z bardziej tragicznych był zamach w irańskim mieście Kerman w styczniu ub. roku. Dwaj zamachowcy samobójcy wysadzili się w powietrze na uroczystościach poświęconych pamięci generała Kasema Sulejmaniego. Zginęło wówczas blisko 100 osób, a drugie tyle zostało rannych. Również i w tym wypadku do organizacji ataku przyznało się Państwo Islamskie Prowincji Chorasan.