Dmytro Łytwyn, doradca ds. komunikacji Zełenskiego powiedział, że wezwanie USA do przeprowadzenia wyborów na Ukrainie po uzgodnieniu zawieszenia broni z Rosją wygląda jak „nieudany plan”. Czy Zełeński chce zostać ukraińskim Łukaszenką?
O wypowiedzi Łytwyna poinformowała agencja Reuters. Jak przekonywał w niedzielę, wybory po uzgodnieniu zawieszenia broni z Rosją to „nieudany plan”.
– Nie widzieliśmy całego wywiadu pana Kellogga, tylko kilka cytatów o wyborach, więc trudno w pełni ocenić jego stanowisko – zaznaczył Dmytro Łytwyn.
– Ale jeśli jego planem jest tylko zawieszenie broni i wybory, to jest to nieudany plan — Putin nie da się zastraszyć tylko tymi dwoma rzeczami – przekonywał doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiego.
Dalej twierdził, że jego rząd wolałby zobaczyć bardziej dogłębne podejście urzędników i sojuszników.
– Ale pamiętamy, że prezydent Trump podczas spotkań z prezydentem Zełenskim mówił głęboko i mądrze o sytuacji i o tym, co może faktycznie wywrzeć presję na Putina – podkreślił Dmytro Łytwyn.
Następnie ocenił, że należy szybo przejść „do rzeczywistej pracy między zespołami nad konkretnym planem zakończenia wojny i zapewnienia trwałego pokoju”.
Reakcja prezydenckiego doradcy na słowa Kelloga może wskazywać na oczekiwanie uznania dyktatury Zełeńskiego na Ukrainie. Kellog bowiem mówił o wyborach, które – jego zdaniem – powinny odbywać się nawet w trakcie wojny.
Tymczasem tutaj mamy pośredni protest przeciwko organizowaniu wyborów nawet już po wojnie. To wskazuje, że cywilizacyjne ciągoty oczywiście mogą wziąć górę na Ukrainie i jak w pozostałych turańskich państwach, jego wódz – w tym przypadku Zełeński – chce zostać realnym dyktatorem, pod płaszczykiem demokracji, jak na Białorusi czy w Rosji.
Ktos sie spodziewał że bedzie inaczej? Łelkam tu real lajf.