Rząd chce wprowadzić cenzurę internetu do zapisów prawnych. Resort cyfryzacji pracuje nad regulacjami – pod pretekstem wdrażania unijnych dyrektyw. Do sprawy odniósł się Dobromir Sośnierz.
Przypomnijmy, że resort cyfryzacji pracuje nad regulacjami, które dają prezesowi UKE niemal nieograniczone możliwości kontroli treści w internecie. Wszystko to pod pretekstem wdrażania unijnego rozporządzenia o usługach cyfrowych (DSA).
Wśród cenzorskich zapisów znalazł się m.in. ten o możliwości blokady treści w internecie na okres od 2 do 21 dni.
Cyfrowa cenzura nadchodzi! Rząd Tuska chce dać urzędnikom władzę nad internetem
– Sam ostrzegałem zresztą, swego czasu, że wdrażanie tych unijnych dyrektyw tak się u nas skończy. Nawet posiedzenie zespołu parlamentarnego w tym temacie organizowałem (…) – powiedział na antenie Radia WNET Sośnierz.
– Wpuszczanie państwa, rządu do regulowania intermetu, to jest wpuszczanie lisa do kurnika. Wiadomo, że ci ludzie prędzej czy później będą próbowali ograniczać wolność słowa i będą cenzurowali to, co jest dla nich niewygodne – wyjaśnił polityk Konfederacji.
Sośnierz podzielił się także pesymistyczną konstatacją dotyczącą ewentualnych protestów. Przypomniał, jak sprawy miały się w minionych latach.
– Jeśli chodzi o protesty, to u nas jest, niestety, tradycja nieprotestowania wtedy, kiedy dzieje się coś ważnego i wzmagania się wtedy, kiedy sprawy są mało istotne. Nie wiem, czy tak będzie w tym przypadku, może będziemy próbowali zachęcać, ale do tej pory te wszystkie protesty związane z zagrożeniem wolności słowa u nas nie wychodziły, poza rokiem bodajże 2012, kiedy były protesty ws. ACTA – wskazał.
Przypomniał, że „wielokrotnie, kiedy działy się rzeczy złe, ograniczające swobodę wypowiedzi, to jakoś to specjalnie Polaków nie ruszało”. – I to jest problem, że Polacy nie szanują swojej wolności, dlatego mają jej coraz mniej. No trudno, żeby mieli coraz więcej, skoro wiadomo, że w interesie rządzących jest ograniczanie tej wolności. Oni sami o to nie dbają – skwitował Sośnierz.