Rząd Tuska zapowiada znaczne podwyżki cen papierosów. Oficjalnie, jak zwykle, rząd podobno troszczy się o nasze zdrowie, w praktyce, raczej o portfele i kieszenie palaczy. Docelowo chodzi o łatanie dziury budżetowej, ale ta operacja może przynieść skutki odwrotne od zakładanych.
Dobrym przykładem jest tu Francja, kraj, gdzie od kilku lat śrubuje się ceny wyrobów tytoniowych. Jednak po przekroczeniu pewnej granicy cen, zarabia nie państwo, ale przemytnicy. Rynek przemycanych i podrabianych papierosów we Francji rośnie od kilku lat.
Kwitnie zwłaszcza przemyt nadgraniczny. Paczka papierosów jest we Francji od 40 do 100% droższa w porównaniu z krajami, które nią graniczą. Nic dziwnego, że „tabaki”, czyli sklepiki wyspecjalizowane w sprzedaży papierosów padały w regionach przygranicznych jeden po drugim.
Francja zajmuje już pierwsze miejsce pod względem „równoległego rynku spożycia tytoniu” w Europie. W 2023 r. wypalono w tym kraju 16,8 miliardów nielegalnych papierosów, co stanowi prawie połowę liczby wszystkich nielegalnych papierosów wypalanych w całej Unii Europejskiej.
Handel papierosai przeniósł się z „tabaców” na ulice. Sprzedawcy oferują przechodniom paczki papierosów po zaniżonych cenach i ze znalezieniem ich nie m specjalnego problemu. We Francji są to przeważnie produkty przemycane lub podróbki znanych marek tytoniowych. Według badania EY przeprowadzonego na zlecenie Philip Morris International i Japan Tobacco International, w 2023 r. rynek ten generuje we Francji obroty rzędu 2,3 miliarda euro.
Podobnie jak w Polsce, na terytorium Francji powstają „tajne fabryki tytoniowe”. Założenie takiej manufaktury przynosi zwrot kosztów z inwestycji na poziomie 80% już w ciągu trzech miesięcy. Uliczni sprzedawcy-detaliści to zjawisko masowe. W teorii grozi im kara w wysokości 135 euro. Najczęściej są to jednak migranci bez pracy i kota w banku, więc nawet takiego mandatu też nie zapłacą.
Palacze we Francji zaopatrują się także za granicą. Mieszkańcy przygranicznych rejonów robią to od dawna. Podróż ddo Hiszpanii to np. okazja do zakupu papierosów, ale tańszego zatankowania auta. Łącząc kontrabandę, podrabiane papierosy, a także zakupy za granicą, okazuje się, że sprzedaż nielegalnych papierosów stanowi już 38% całego rynku tytoniowego we Francji. W 2019 było to jeszcze „tylko” 23%.
Są jednak i badania, które mówią, że ponad 43% papierosów wypalonych w tym kraju w 2023 roku zostało zakupionych poza legalną siecią, co oznacza wzrost o prawie 9% w ciągu roku. Tak twierdzi np. badanie KPMG. Francja jest tu „mistrzem Europy” i plasuje się mocno przed Grecją (3,5 miliarda sztuk nielegalnych i wypalonych papierosów, czy Niemcami (1,6 miliarda).
Spółka Philip Morris International twierdzi, że rządowy plan „tytoniowy” na lata 2023–2025 nie tylko „nie umożliwił odwrócenia trendu w przypadku zakupów równoległych”, ale „zamiast zmniejszać liczbę palaczy, polityka podatkowa sprawiła, że ci nadal palą i korzystają z boomu na rynku równoległym”.
„Powtarzające się podwyżki podatków, próbując uczynić legalne papierosy ekonomicznie niedostępnymi, zepchnęły palaczy do systemu nielegalnego zaopatrzenia” – zauważa Xavier Puech, prezes Philip Morris France SAS .
Mniejsze wpływy z akcyzy i cła i skargo koncernów, powodują kolejne działania rządu i zawsze one idą w kierunku zaostrzania przepisów. Tym bardziej, że rząd szuka rozwiązań, które mogłyby wypełnić koszmarny deficyt budżetu Francji. „Równoległy rynek” ma uszczuplać dochody państwa o sumę 7,26 miliarda euro (dane na rok 2023), w tym 2,7 miliarda euro jest bezpośrednio związane z fałszowaniem wyrobów.
Tymczasem 21 listopada deputowana z Komisji Spraw Społecznych, Élisabeth Doineau, wprowadziła do budżetu Ubezpieczeń Społecznych na 2025 r. poprawkę polegającą na podniesieniu ceny paczki papierosów do 12,70 euro od 2025 r. i utrzymaniu tych cen do 2027 r. Poprawka została przyjęta przez Senat większością 241 głosów do 2.
Tymczasem rząd zapewniał jeszcze w październiku, że nie przewiduje dalszej podwyżki cen paczek papierosów w przyszłym roku. Zamiast powstrzymania „janosikowej” polityki, będzie za to więcej kontroli i zaostrzenie kar. Politykom brakuje odwagi, by sprzeciwić się idiotycznej polityce antynikotynowej. A palacze jak palili, tak palą…
Źródło: Le Figaro