Zbliżają się prawybory prezydenckie w Koalicji Obywatelskiej. Kolejny już raz w swojej karierze swoich sił w starciu chce spróbować Radosław Sikorski. Jego zwolennicy mają niezbyt dżentelmeński plan na to, jak sprawić, by minister wygrał starcie z prezydentem Warszawy.
Już 22 listopada dowiemy się, kto wystartuje w wyborach prezydenckich z ramienia Koalicji Obywatelskiej. Czy będzie to prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, czy minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski?
Sikorski znany jest z tego, że zawsze startuje w prawyborach i zawsze przegrywa. Mimo to polityk ma ambicje, by zostać prezydentem Polski.
Na ten moment sondaże są bardziej przychylne dla Trzaskowskiego, ale zwolennicy obecnego szefa polskiej dyplomacji mają plan, jak przekonać członków KO do głosowania na Sikorskiego.
Dziennikarze „Newsweeka” dostali się na zamkniętą grupę w socjal mediach, w której zebrali się poplecznicy ministra spraw zagranicznych. Wśród nich znalazł się m.in. młody działacz PO Mikołaj Wasiewicz, który podczas Campsusu Polska nagrał jak przy politych tej partii puszczono piosenkę z wulgarnym refrenem „j***ć PiS”.
Członkowie grupy chcieli lobbować w biurach poselskich polityków PO, jednak ponoć zabronił tego Donald Tusk. Dlatego znaleźli inny sposób na wsparcie swojego kandydata.
Chcą, cytujac to, do czego dotarł „Newsweek”, „wk***wić” Nitrasa. Sławomir Nitras jest jednym z najbliższych współpracoowników Rafała Trzaskowskiego i już raz starł się na X z Romanem Giertychem, który z kolei popiera Sikorskiego.
Poplecznicy szefa MSZ zaczepiają Nitrasa, chcąc doprowadzić do tego, że polityk się skompromituje, czym zaszkodzi także prezydentowi Warszawy.