Strona głównaMagazynTroska o ubogich nie jest własnością teologii wyzwolenia

Troska o ubogich nie jest własnością teologii wyzwolenia

-

- Reklama -

22 października br. zmarł o. Gustavo Gutiérrez OP, jeden z twórców teologii wyzwolenia. Peruwiański teolog podkreślał, że „ubóstwo to nie tylko kwestia społeczna, ale także teologiczna, stanowiąca centralny element przesłania chrześcijańskiego”. Co stanie się teraz z preferencyjną opcją na rzecz ubogich po jego śmierci? W Ameryce Południowej pojawił się nowy „prorok” – Javier Milei, nowy prezydent Argentyny, który twierdzi, że wolny rynek jest kluczem do wyciągnięcia ludzi z biedy.

Po śmierci o. Gutiérreza widziałem różne tytuły w Internecie. Fundacja Opoka zatytułowała swój artykuł: „Uchodził za ojca tzw. teologii wyzwolenia, mieszającej marksizm z chrześcijaństwem”. Tygodnik Powszechny napisał: „Jego refleksja była zawsze bliska realiom życia ubogich ludzi. Wyzwanie dla chrześcijan widział w budowaniu lepszych warunków życia na ziemi”. Te dwa różne spojrzenia na teologię wyzwolenia zasługują na uwagę, jednak warto skupić się na tym, co może zająć jej miejsce w przyszłości.

- Reklama -

Ameryka Łacińska nie jest już tym samym kontynentem, który znaliśmy w latach 70. XX wieku. Proces sekularyzacji społeczeństw południowoamerykańskich postępuje w szybkim tempie. W ciągu ostatnich dwóch dekad liczba Chilijczyków identyfikujących się jako katolicy spadła z 73 proc. do 45 proc. Przyczyną tego stanu rzeczy są różnorodne przemiany społeczne. Klasa posiadająca zaczęła się bogacić i sekularyzować już w latach 80. XX wieku, ale nie odwróciła się od Kościoła, który wówczas stanowił zaporę dla komunistów. Po upadku dyktatury Kościół stracił na znaczeniu.

Teologia wyzwolenia jest powszechnie kojarzona z preferencyjną opcją na rzecz ubogich, jednak nie jest ona jej wyłącznym atrybutem. Troska o ubogich i marginalizowanych obecna była w historii Kościoła od samego początku. Nie jest to nowość dla świata katolickiego. Troska o ubogich nie jest również domeną komunizmu. Papież Franciszek słusznie zauważył, że komuniści przejęli z Ewangelii jedynie jej zewnętrzne aspekty. W słowach Jezusa dotyczących Sądu Ostatecznego: „Byłem głodny, a daliście mi jeść” (Mt 25, 35) dostrzegają jedynie powierzchowność, nie wnikając w istotę Ewangelii.

Ojciec Gutiérrez pisał, że „ubóstwo jest zjawiskiem naszej zglobalizowanej cywilizacji. Przez wieki biedni żyli blisko nas, w miastach lub na wsiach. Dziś jednak dostrzegamy, że ubóstwo wykracza daleko poza nasze oczy; jest to zjawisko globalne, jeśli nie uniwersalne. Większość ludzi na świecie żyje w tym, co nazywamy ubóstwem”.

Milei twierdzi coś przeciwnego. Podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos mówił, że „kapitalizm jako system gospodarczy nie jest przyczyną naszych problemów, lecz jedynym narzędziem, które mamy, by położyć kres głodowi, biedzie i skrajnej biedzie na naszej planecie. Dowody empiryczne są niepodważalne… po rewolucji przemysłowej globalny PKB per capita wzrósł ponad 15-krotnie, co oznaczało gwałtowny wzrost, który wyciągnął z ubóstwa 90 proc. światowej populacji”.

Argentyński prezydent odnosi się do kapitalizmu opartego na wolnej przedsiębiorczości. Swoje wystąpienie w Davos rozpoczął od przypomnienia Zachodowi, że jest on teraz w niebezpieczeństwie, ponieważ „ci, którzy powinni bronić jego wartości, są zaangażowani w wizję świata, która nieuchronnie prowadzi do socjalizmu, a tym samym do ubóstwa”.

Nawiązując do Ludwiga von Misesa, Milei stwierdza, że ubóstwo mas nie jest skutkiem kapitalizmu, lecz jego braku. Krytykuje zachodni kapitalizm, podobnie jak teologowie wyzwolenia, ale z zupełnie innego powodu.

Tam, gdzie teologia wyzwolenia dostrzega rozwiązanie problemu, Milei widzi jego źródło. Argentyński libertarianin twierdzi, że sprawiedliwość społeczna jest niesprawiedliwa, ponieważ państwo jest finansowane z przymusowo pobieranych podatków. Podkreśla, że porzucenie idei wolności zawsze prowadzi do socjalizmu, a tym samym do ubóstwa. Warto zaznaczyć, że Milei opowiada się za kapitalizmem opartym na wolnej przedsiębiorczości, który według niego nie tylko jest jedynym możliwym systemem mogącym położyć kres ubóstwu na świecie, ale także jedynym moralnie pożądanym systemem, który może to osiągnąć.

Jako ekonomista Milei może nie znać katolickiego filozofa i teologa bł. Antonio Rosminiego, który pisał, że ochrona i wspieranie prywatnej przedsiębiorczości jest zadaniem rządu. Rosmini podkreślał, że własności prywatnej nie można odbierać, ale musi być ona wykorzystywana dla dobra wszystkich. Taki stan rzeczy może zaistnieć jedynie wtedy, gdy sprawiedliwość społeczna stanie się cnotą, a nie rozdawaniem cudzej własności. Błogosławiony Rosmini zauważył, że bez tak rozumianej sprawiedliwości nie ma ratunku dla społeczności politycznej, która nieuchronnie zmierza do rozpadu i ubóstwa.

O. Kasper Kaproń OFM zauważa, że o. Gutiérrez wskazuje na trzy stopnie wyzwolenia. Pierwszym z nich jest wymiar społeczny i polityczny, drugim – osobowa przemiana, która uwalnia człowieka od wszelkich form zniewolenia, a ostatnim – wyzwolenie z niewoli grzechu. Milei, choć jest jedynie ekonomistą, trafnie podkreśla, że wyzwolenie społeczne to proces, który nigdy się nie kończy i nie jest stopniowalny. W swoim przemówieniu w Davos, odnosząc się do ekonomisty ze szkoły austriackiej, stwierdził: „Bogactwo jest generowane w procesie, który Israel Kirzner nazywa procesem odkrywania. (…) Jeśli jednak państwo karze kapitalistów za ich sukcesy i przeszkadza im w procesie odkrywania, niszczy ich motywację, co prowadzi do zmniejszenia produkcji”.

Benedykt XVI jako teolog w encyklice „Spe salvi” nie kwestionował konieczności nieustannego zaangażowania na rzecz poprawy świata, jednak podkreślał, że lepszy świat nie może być jedynym i wystarczającym celem naszej nadziei. Papież z Niemiec przypominał, że każdy, kto obiecuje lepszy świat, który miałby istnieć na zawsze, składa fałszywą obietnicę, pomijając ludzką wolność oraz moc grzechu obecnego w świecie.

Pod koniec swojego życia peruwiański teolog wstąpił do zakonu dominikanów. Zakon Kaznodziejski w swoich szeregach miał o. Domingo de Soto OP, autor „In causa pauperum deliberatio”. W XVI-wiecznej Hiszpanii rozważano, jak rozwiązać problem żebraków i włóczęgów. Proponowano różne rozwiązania prawne, które pozwalałyby ubogim żebrać, ale tylko w określonych miejscach. Hiszpański prawnik i teolog opowiadał się za wolnością, twierdząc, że ubodzy mają niezbywalne prawo do ubiegania się o jałmużnę w każdym miejscu, a ta powinna opierać się na prywatnej, a nie publicznej dobroczynności.

Peruwiański teolog podkreśla, że człowiek ubogi staje się centralnym podmiotem rozważań teologii wyzwolenia nie z powodów ekonomicznych, lecz teologicznych. Wszystko wskazuje jednak na to, że hiszpański dominikanin, gdyby żył dzisiaj, byłby bliższy ekonomiście z Buenos Aires niż swojemu peruwiańskiemu współbratu, teologowi.

Najnowsze