Strona głównaMotoryzacjaSzansa zatrzymania eko amoku. Rozstrzyga się przyszłość motoryzacji

Szansa zatrzymania eko amoku. Rozstrzyga się przyszłość motoryzacji

-

- Reklama -

„Elektryfikacja” motoryzacji okazuje się powoli katastrofą. ”Elektryki” miały dać nowy impuls rozwojowy przemysłu, „ocalić planetę”, ale ideologia „klimatyzmu” przegrywa z realiami. Rynek sprzedaży takich samochodów załamuje się coraz mocniej.

Nabywcy wskazują, że „elektryki” są zbyt drogie, nawet przy dotowaniu ich przez państwa. Od ich zakupu odstrasza „mała autonomia”, czy problemy z ładowaniem. Dotyczy to niemal każdego kraju Europy. Firmy, które postawiły na „elektryfikację” mocno cierpią.

- Reklama -

Sytuacja pośrednio też dotyka i Polski. W obliczu słabej sprzedaży nowego elektrycznego Fiata 500, firma Stellantis w połowie września podjęła decyzję o miesięcznej przerwie w produkcji. Ucierpią zakłady w Gliwicach, gdzie zapowiedziano redukcję pół tysiąca pracowników i przejście z pracy trzyzmianowej na dwuzmianową.

W Brukseli rozstrzyga się obecnie znaczna część przyszłości europejskich producentów samochodów. Dyrektor generalny Renault, Luca de Meo, pełniąc funkcję prezesa ACEA (Stowarzyszenia Europejskich Producentów Samochodów), zabiega o złagodzenie europejskich przepisów dotyczących emisji CO2 w nowych pojazdach.

Jest to pilne, ponieważ europejski przemysł samochodowy znajduje się w kryzysie. BMW właśnie dołączyło do i tak już długiej listy producentów (Nissan, Mercedes, Volkswagen i Porsche) zmuszonych do zrewidowania w dół swoich perspektyw finansowych. Problemy ma wspomniany Stellantis, czwarty koncern motoryzacyjny na świecie.

Czy Bruksela odpuści i wróci pogoda dla aut z silnikami spalinowymi? W „elektryfikacji” znacznie wyprzedzili wszystkich Chińczycy i bez nich rozwój tego sektora kuleje. Tymczasem USA i UE chciałyby się od Pekinu unieależniać. Kolejny argument za porotem do normalności?

Źródło:Valeurs

Najnowsze