Sąd w Hongkongu skazał w czwartek 27-latka na 14 miesięcy więzienia za noszenie koszulki z hasłami uznanymi za „wywrotowe”. To pierwsza osoba, która usłyszała wyrok na mocy wdrożonego w marcu krajowego prawa o bezpieczeństwie narodowym, potocznie zwanego „artykułem 23”. Inny mężczyzna spędzi w więzieniu 10 miesięcy.
Pierwszy skazany, Chu Kai-pong, przyznał się do zarzutu noszenia czarnej koszulki z hasłem „Wyzwolić Hongkong, rewolucja naszych czasów” 12 czerwca, kiedy został aresztowany w drodze na lunch.
Slogan, w angielskiej wersji „Liberate Hong Kong, revolution of our times”, ukuty jeszcze w 2016 r. przez Edwarda Leunga, jednego z przywódców ruchu opowiadającego się za niepodległością Hongkongu, został uznany w oddzielnej sprawie sądowej za podżegający do secesji na mocy ustawy o bezpieczeństwie narodowym.
Sędzia naczelny Victor So – wybrany przez rząd do rozpatrywania spraw dotyczących bezpieczeństwa narodowego – zawrócił uwagę w uzasadnieniu wyroku, że Chu popełnił przestępstwo w „symbolicznym dniu”, tj. w 5. rocznicę zablokowania centralnej dzielnicy miasta przez kilkunastotysięczny tłum, co doprowadziło do brutalnych starć z policją. Sędzia uznał, że 27-latek kierował się zamiarem „ponownego rozpalenia idei stojących za niepokojami” społecznymi, które przetoczyły się przez miasto podczas fali prodemokratycznych protestów z 2019 r.
Chu już wcześniej usłyszał wyrok trzech miesiące na mocy obowiązującego wcześniej prawa zakazującego „podburzania” za noszenie podobnej koszulki. Sędzia uznał, że oskarżony najwyraźniej nie „wstydzi się tego, co zrobił”, a najnowszy wyrok powinien być wystarczająco wysoki, aby zniechęcić go i tych, którzy podzielają jego poglądy.
Artykuł 23. minikonstytucji stanowi, że władze Hongkongu powinny „samodzielnie przyjąć prawo zakazujące czynów i działań zagrażających bezpieczeństwu narodowemu”. Wdrożone w marcu przepisy przewidują kary dożywocia za pięć kategorii przestępstw: zdradę, powstanie, szpiegostwo, sabotaż i wspieranie ingerencji zewnętrznej. Przestępstwo „podburzania” z czasów, kiedy Hongkong był kolonią brytyjską, zostało rozszerzone o podżeganie do nienawiści wobec przywódców Komunistycznej Partii Chin, a maksymalna kara zwiększona z 2 do 7 lat.
Inny mężczyzna, Chung Man-kit, został skazany również w czwartek na 10 miesięcy więzienia, po tym jak w czerwcu policja zatrzymała go pod zarzutem „wielokrotnego pisania słów o podburzającym charakterze na tylnych siedzeniach autobusów”. Chung przyznał się do winy, w tym napisania sloganów „Niepodległość Hongkongu jest jedynym wyjściem” oraz „Wyzwolić Hongkong”.
Chung mówił podczas przesłuchania policyjnego, że chciał sprawdzić, czy Hongkończycy nadal cieszą się wolnością słowa i prawem do sprzeciwu wobec władz. Miał także odmówić uznania suwerennej władzy „ojczyzny” (Chin kontynentalnych) nad Hongkongiem i utrzymywał, że miasto powinno być rządzone przez „antyrządowych działaczy społecznych”.
Cytowana przez dziennik „South China Morning Post” dyrektorka Amnesty International ds. Chin, Sarah Brooks, oceniła, że wyrok na Chu jest „jawnym atakiem na wolność słowa”.
Chu „jest pierwszą osobą skazaną na mocy tych przepisów, ale ich niejasne sformułowania, szeroki zakres i represyjny charakter sprawiają, że (Hongkończycy) mają obawy, że nie będzie ostatnią” – powiedziała, wzywając rząd do uchylenia rozporządzenia.