Wenezuela: Waszyngton, Madryt i Praga zwróciły się o informacje na temat swoich obywateli przetrzymywanych przez reżim prezydenta Nicolasa Maduro w Wenezueli. Zostali oni oskarżeni o „spisek” w celu „destabilizacji kraju”.
Stany Zjednoczone, Hiszpania i Republika Czeska oficjalnie zwróciły się o informacje dotyczące swoich obywateli przetrzymywanych w Wenezueli. Władze Wenezueli ogłosiły w sobotę, 14 września, że aresztowano trzech Amerykanów, dwóch Hiszpanów i Czecha.
Caracas twierdzi, że byli zamieszani w dostarczenie ze Stanów Zjednoczonych około 400 karabinów. Minister spraw wewnętrznych Wenezueli Diosdado Cabello mówił o rzekomym planie mającym na celu „generowanie przemocy” i „destabilizację” kraju.
Cabello podał nazwiska dwóch Amerykanów i są to David Estrell i Aaron Barrena Logana, Hiszpanów – José María Basoa i Andrés Martínez Adasme. Nazwiska Czecha nie podał, bo być może było dla niego zbyt trudne. Stwierdził jednak, że zatrzymani są rzekomo powiązani z amerykańskimi i hiszpańskimi agencjami wywiadowczymi.
Głos na temat zatrzymanych zabrał też lewicowy watażka Maduro, który żartował, że są to „turyści-terroryści”, którzy „w wolnym czasie zamierzali podłożyć bomby i przyjechali w poszukiwaniu nowego rodzaju turystyki, turystyki przygodowej, jak można to nazwać, turystyki wybuchowej”.
Prezydent Maduro oświadczył, że zatrzymane osoby „przyznały się do winy”. Rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller oświadczył ze swojej strony 17 września, że Waszyngton oczekuje „dodatkowych informacji”. Caracas i Waszyngton zerwały stosunki dyplomatyczne jeszcze w 2019 r.
Także Madryt i Praga zwróciły się o „oficjalne i zweryfikowane informacje” na temat zatrzymanych obywateli, „oraz o wyjaśnienie postawionych im zarzutów”. Do aresztowań doszło w kontekście wzmożonych napięć między Wenezuelą a Stanami Zjednoczonymi, a także Hiszpanią w związku z oszustwami wyborczymi i przedłużeniem sobie kadencji przez Maduro. Czech zapewne jakoś się tam zaplątał.
Hiszpańska minister obrony Margarita Robles określiła niedawno Wenezuelę jako „dyktaturę”. Wenezuela z kolei wezwała swojego ambasadora w Madrycie „na konsultacje”.