Na co wydawane są nasze pieniądze w Parlamencie Europejskim? Pato ciekawostkami dzielą się europosłowie Konfederacji.
W lipcu, podczas inauguracyjnej posiedzenia Parlamentu Europejskiego nowej kadencji, nieco o kulisach opowiadała Ewa Zajączkowska-Hernik. Jak wskazywała, politycy pławią się w niesamowitych luksusach.
– Jest to swoista świątynia demoralizacji, europosłowie mają tam zapewnione dosłownie wszystko. Mam wrażenie, to po to, by nie podnosili głowo za wysoko i nie krytykowali tego, co się dzieje – opowiadała.
Teraz ciekawostką podzielił się Grzegorz Braun. Okazuje się, że w Parlamencie Europejskim zatrudnieni są ludzie, których zadaniem jest na przykład… spuszczanie wody w toalecie. Takie obowiązki mają poza posiedzeniami PE.
– W Strasburgu jesteśmy tam przez tydzień w miesiącu. To jest spora infrastruktura, szereg potężnych budynków w których każdy CEP, czyli MEP, czyli członek europarlamentu, ma swoje biuro. I mają tam biura asystenci, ale tylko tydzień w miesiącu, więc żeby ta infrastruktura działała, wyobraźcie sobie Państwo, w eurokołchozie są zakontraktowani ludzie, którzy między tymi sesjami chodzą po ustępach i spuszczają wodę – mówi Braun.
– Proszę sobie wyobrazić zakres obowiązków i kolor przepustki takiego gościa, który wedle specjalnego harmonogramu specjalnej marszruty spuszcza wodę w kiblu – dodaje europoseł Konfederacji.
Poseł do Parlamentu Europejskiego @GrzegorzBraun_ o absurdach Parlamentu Europejskiego i unijnej biurokracji: „Wyobrazcie sobie państwo, że w eurokołchozie są zakontraktowani ludzie, którzy między sesjami chodzą po ustępach i… spuszczają wodę” 🙃 pic.twitter.com/nZHqkPuCDO
— Konfederacja (@KONFEDERACJA_) August 26, 2024