„Jak nie wiadomo, o co chodzi – to znaczy, że chodzi o pieniądze…” głosi stare, mądre powiedzenie. Otóż wszyscy zastanawiali się, o co właściwie PiS i PO wraz ze swoimi giermkami kłócą się – skoro i tak realizują program Kiszczaka – czyli: marsz do Unii i budować euro-socjalizm. Oczywista odpowiedź brzmiała: po prostu grają swoje role – po to, by ludzie (jeśli tak można nazwać ich wyborców…) myśleli, że czymś się od siebie różnią.
Tylko ja i Konfederacja wrzeszczeliśmy, że walka o pieniądze jest przecież prawdziwa – tak to przecież przewidywał śp. gen. Czesław Kiszczak. Wiedział świetnie, że gdyby nie to – to po roku znudziła by im się ta zabawa. Więc ustanowił, że walka o pieniądze będzie prawdziwa: kto wygrywa wybory – bierze całą kasę. I od razu walka wyborcza nabrała rumieńców.
Tylko założenie brzmiało: „Raz rządzimy my – raz wy”. Tymczasem Wczc. Jarosław Kaczyński złamał te umowę oświadczając, że teraz to już PiS będzie rządziło do końca świata i jeszcze dzień dłużej. Wywołało to ryk oburzenia, na ulicach pojawili się demonstranci (oczywiście: na ogół ubeckiego chowu, bo to oni mieli dbać o przestrzeganie programu Generała Nr 2) z napisami „kONsTYtucJA”, „DEMOKRACJA” itd. I w końcu udało się – wygrali.
I maja kasę.
Tylko gdy zaczęli liczyć tę kasę okazało się, że PiS kradło pieniądze w ilościach takich, że nawet standardy unijne tego nie przewidują. Co zresztą było dla mnie jasne: skoro ściągają z nas tyle pieniędzy, a w kasie świeci dno – to znaczy, że musieli sporo ukraść!
Proszę jednak zwrócić uwagę na zdanie: „Tylko ja i Konfederacja wrzeszczeliśmy, że walka o pieniądze jest przecież prawdziwa”. Różnica polega na tym, że ja i moi prawdziwi koledzy uważali, że trzeba PiS za to rozwałkować – natomiast bodaj większość Konfederatów wyciągnęła z tego wniosek, że w takim razie, skoro PiS ukradło tyle pieniędzy, to trzeba iść z PiSem i coś z tego uszczknąć. Niektórzy zresztą rozumowali jak patrioci: PiS ma pieniądze, więc jest w stanie coś zrobić – choćby obalić rządy PO… I w tym upatrywali swoją szansę. I szanse dla Polski.
Bo przecież – tak brzmi rozumowanie – Polaków nikt nie przekona do rozsądnych reform. Trzeba więc ukraść pieniądze, przekupić kogo trzeba – i te cholerne reformy jakoś zrobić…
Niestety: PiS zamiast tymi miliardami przekupić paru generałów uparło się przekupywać nimi wyborców. Przekupywało, przekupywało – a wyborów i tak (na własne zresztą życzenie) nie wygrało. A pieniędzy po prostu nie ma.
Bo o wiele taniej jest przekupić paru generałów, niż 15 milionów wyborców. Poza tym takiemu generałowi to można powiedzieć: „Dostał Pan 100 milionów zaliczki – bierz się Pan wreszcie do roboty i zasłuż na obiecane jeszcze 400 milionów!” A czy wyborcom można powiedzieć: „Przekupiliśmy Ciebie tą 15.ta emeryturą i 1000+ – głosuj teraz na nas, do cholery!”. Nie można. Taki wyborca może się jeszcze obrazić…
Więc wszystko legło w guzach i PiS może się jeszcze tylko odszczekiwać z Okopów św. Trójcy czyli TV Republika – ale wszystkie narzędzia i broń ma PO.
I wszystko byłoby świetnie – gdyby nie to, że PO to miłośnicy Unii, Niemiec, Francji i innych socjalistycznych tworów. A w polityce zagranicznej – wasale USA. Więc dla Polski byłoby lepiej, by ci z PiSu nadal kradli – byle nie prowadzili nas ścieżką, która doprowadziła do widocznej już katastrofy Anglię, Francję i niedługo Niemcy.
Tymczasem JE Donald Tusk widząc dno w kasie postanowił wyciągnąć z tego przynajmniej jakąś korzyść- i zapowiedział akcję „Windykacja od PiSu”.
Marzy Mu się ściągniecie od PiSu 100 miliardów zmalwersowanych złotówek.
Oczywiście straty polskiej gospodarki są parędziesiąt razy większe – ale przecież tych pieniędzy już się nie odzyska. Nikt nam nie odda godzin straconych na lockdownach – a przecież czas to pieniądz. Nikt nam nie odda forsy za te nieszczęsne respiratory i maseczki. Owszem: da się doprowadzić do ruiny kilkuset prominentnych PiSmenów, rozwalić PiSowskie firmy – ale z tego pieniędzy nie będzie.
Następnym więc zapewne etapem – by L*d, który wybrał PO, nie był rozczarowany – będzie próba zagrania va banque: Rozwiązanie PiSu!
Uznanie PiSu za organizacje przestępcza – jednakże nie jak SS, która była organizacja ideowa – lecz za organizacje powołana wyłącznie po to, by pod różnymi pretekstami kraść pieniądze. Taki Giga-Złodziej.
Po czym pozbawić mandatów ludzi wybranych z list PiSu – jako wybranych dzięki ukradzionym pieniądzom.
Takie pomysły już krążą po forach Prawdziwych D***kratów.
Tylko: co dalej?
Dalej trzeba by jednak zrobić nowe wybory; albo: rządzić dalej mając przecież konstytucyjną większość w Senacie i w Sejmie!
Bardzo kusząca wizja.
Na wszelki wypadek PO czyści teraz wojsko z oficerów sprzyjających PiSowi. Bardzo słusznie: nie skorzystaliście z okazji i nie zrobiliście zamachu stanu gdy mieliście okazje – to teraz za to zapłacicie! Nie wykorzystane okazje się mszczą…
Na to nic nie poradzimy.
Ale może jednak PO uzna, ze należy oprzeć się o własna większość – i jednak urządzi nowe wybory?
Bardzo ważne jest przejecie elektoratu PiSu. Powinna więc w nich wystartować centro-prawicowa już, niestety, Konfederacja – oraz radykalna Prawica, czyli KORONA i KORWiN.
Wyborów nie wygramy – ale około połowy elektoratu PiSu uda się ściągnąć. I będziemy mieli przyczółek na następny atak.
Bo, oczywiście, PO w obliczu katastrofy finansowej nie naprawi budżetu wywaleniem z p. prezesa Adama Glapińskiego z NBP i sprzedażą willi ukradzionych przez ludzi Wczc. Przemysława Czarnka. Będzie musiała sięgnąć do kieszeni przeciętnego Polaka.
I to głęboko.
I wtedy może nadejść czas na Prawicę i Centro-Prawicę.