Okazuje się – ku niczyjemu zaskoczeniu – że polskie związki to prawdziwe siedlisko patologii. Polskie olimpijki po starcie ujawniły, jak wyglądały ich przygotowania do Igrzysk. To już kolejny podobny przypadek podczas zawodów w Paryżu.
Siostry Daria i Wiktoria Pikulik zajęły siódme miejsce w wyścigu madison w kolarstwie torowym na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Polki startowały w tym samym składzie przed trzema laty w Tokio i wówczas uplasowały się na szóstej pozycji.
Tuż po zakończonej rywalizacji zawodniczki udzieliły wywiadu „na gorąco” TVP Sport. – Raczej liczyłyśmy na medal. Tak się potoczył początek wyścigu. Troszeczkę przeze mnie musiałyśmy nadrabiać – powiedziała Wiktoria. – Ambicje były trochę wyższe. Mimo wszystko zrobiłyśmy wszystko, co mogłyśmy. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia w przygotowaniach – podkreśliła Daria.
W trakcie rozmowy zawodniczki przede wszystkim ujawniły, jak wyglądały ich przygotowania do startu w najważniejszej imprezie czterolecia i pomoc związku w tym zakresie. – W lutym musiałam sama zapłacić sobie za zgrupowanie. Do kwietnia jeszcze nawet nie mieliśmy nawet informacji odnośnie finansowania. Nie mieliśmy rowerów, nie mieliśmy nic. Kombinezony dostałyśmy dzień przed startem – powiedziała Daria Pikulik.
Kolarka podkreśliła, iż „nie mają wsparcia, nie mają tego, czego potrzebują”. – Mamy utalentowanych zawodników, tylko co możesz zrobić sam bez wsparcia? To ci podcina skrzydła na samym starcie. Czujesz się po prostu gorszy, czujesz, że w ciebie nie wierzą. Nie masz tego, na co zasługujesz – dodała.
Siedlisko patologii
Jak zazwyczaj w przypadku niepowodzeń, na jaw wychodzą brudy. Słowa Pikulik to nie pierwszy taki przypadek podczas tegorocznych Igrzysk, ale kolejna już sytuacja, kiedy sportowiec lub komentator ujawnia sytuację, jaka ma miejsce w związku.
Przypomnijmy, że kiedy polscy floreciści przegrali z Włochami w turnieju olimpijskim, komentator Eurosportu Jakub Zborowski wypalił, że „tak kończy się kolesiostwo i układy w Polskim Związku Szermierczym”.
– Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Gdybyśmy mieli uczciwe klasyfikacje, to takich momentów na Igrzyskach, nie tylko w szermierce, mielibyśmy zdecydowanie mniej – powiedział na antenie.
Czytaj więcej: Komentator Eurosportu podczas transmisji na żywo UJAWNIŁ aferę w polskim związku. „Tak kończy się kolesiostwo i układy” [VIDEO]
Później na podobny krok zdecydował się inny komentator stacji Tomasz Jaroński, który jednak ujawnił znacznie mniej. – Tak nawiązując do kolegi, który komentował szermierkę, ja już tak nie będę wchodził w szczegóły, ale tylko tak zagadkowo powiem, że najważniejsze, że prezes się na igrzyska zakwalifikował, kolarz nie musi – powiedział Jaroński.
Czytaj więcej: Kolejny komentator przerwał milczenie. „Najważniejsze, że prezes się na igrzyska zakwalifikował”
Z kolei po przegranej walce o brązowy medal głos zabrał zapaśnik Arkadiusz Kułynycz. – Działacze dyskryminują mnie (…) zamiast wysłać ze mną sparingpartnera, to działacze przyjechali sobie tutaj z osobami towarzyszącymi. To nie tak powinno wyglądać – ujawnił Kułynycz.
Czytaj więcej: Polak przerwał milczenie po walce o brąz. Skandal w kolejnym związku