Zdjęcie zamieszczone na portalu X przez prawicowego działacza Pawła Wyrzykowskiego, znanego dotąd z walki z OMZRiK, wywołało prawdziwą burzę. Fotografia przedstawia zatrzymanych nielegalnych imigrantów udających „króliczki” i tak też zostało podpisane. Powodem hejtu i krytyki, którego działacz doświadczył, także ze strony Konfederacji, jest najwyraźniej to, że mówi on otwarcie o tym, czego żądają normalni ludzie. Nie przejmuje się lewackimi zarzutami, mimo gróźb kierowanych w stronę jego rodziny.
W Internecie aż huczy w związku ze „zbrodnią”, której dopuścił się Wyrzykowski. 6 lipca udostępnił on na portalu X (dawny Twitter) zdjęcie z nielegalnymi imigrantami trzymającymi dłonie w charakterystycznym geście uszów lub rogów. Podpisał je niewinnie: „Nowe króliczki”. Pod wpisem udostępniającego zdjęcie (Wyrzykowski nie jest jego autorem!) natychmiast pojawiły się politpoprawne hasła w obronie imigrantów, zarzuty o rzekome szerzenie nienawiści, a także zwykły hejt i wyzwiska. Wpis został nazwany „skandalicznym” (choć nie wyjaśniono, na czym właściwie ten skandal miałby polegać). Część Internautów zarzekała się, że „nie popiera takich postaw” (też nie wiadomo, jakich) etc.. Słowem – hucpa.
Na „Tweet” zareagowała nawet Straż Graniczna („Nie ma zgody na łamanie prawa i szerzenie nienawiści”) Od autora wpisu odcięła się także Konfederacja! Wyrzykowski przedstawia się na X jako jej „lider w o. siedlecko-ostrołęckim”. Zaprzeczył temu Krzysztof Bosak.
„Parę osób pyta, więc odpowiadam: autor poniższego wpisu NIE JEST ani liderem Konfederacji gdziekolwiek (jego biogram wprowadza w błąd celowo), ani członkiem którejkolwiek partii współtworzącej Konfederację. Działał w przeszłości w partiach koliberalnych, ale został z nich usunięty. Od dawna jest skonfliktowany. Jego ostatnie starty wyborcze były w kontrze do nas. Jego wyniki pokazały brak poparcia. Czy wrzuca tego typu wpisy dla atencji, czy po to, by nam zaszkodzić, nie wiem, ale proszę w żaden sposób nie kojarzyć tego z nami” – przekonywał na X Bosak.
Pod wpisem pojawiły się informacje kontekstowe wskazujące jednak, że 9 czerwca Wyrzykowski został zgłoszony do Okręgowej Komisji Wyborczej (OKW) w Siedlcach z ramienia Konfederacji. 5 lipca zaś skierowano do niego z partii przypomnienie o terminie płatności składki członkowskiej Nowej Nadziei.
Kto obserwuje uważniej poczynania polityków, ten wie, że Konfederacja w zdecydowanej większości poszła w kierunku politpoprawności i prób układania się z istniejącym systemem. Jednak obrony „praw” nielegalnych imigrantów, a tym bardziej ich wizerunku, nawet taki sceptyk, jak ja, się nie spodziewał.
A teraz najlepsze – to zdjęcie z Internetu, a nie wykonane przez Wyrzykowskiego. Nie do końca wiadomo, co konkretnie ma przedstawiać fotografia. Widać na nim imigrantów i jakiegoś białego człowieka w kajdankach. Nie można jednak stwierdzić, czy to fotka inscenizowana przez np. samych proimigranckich działaczy, czy przez członków służb, które schwytały imigrantów.
Jeden z Internatuów – „Myślozbir” zwrócił uwagę, że gest „króliczków” mógł być wykonany przez samych imigrantów z ich inicjatywy. Możliwe, że to pogański gest będący formą wzywania pomocy sił wyższych. Albo obelgi wobec zatrzymujących i fotografujących ich funkcjonariuszy.
Wyrzykowski wrogiem OMZRiK
Przypomnieć należy, że Wyrzykowski jest obecnie jednym z głównych wrogów OMZRiK – organizacji działającej na rzecz permanentnej cenzury prawicy, próbującej zastraszać osoby o tych poglądach poprzez napuszczanie na nich w sieci osób o lewackich poglądach i zgłaszającej służbom naciągane historie, by te zabierały tym osobom czas. W przypadku Wyrzykowskiego pojawiały się także groźby dotyczące jego rodziny, w tym dzieci.
„Aktywiści” nazywają imigrantów psami
Wyrzykowskiemu zarzucano m.in. dehumanizowanie imigrantów, poprzez nazywanie ich „króliczkami”. Tymczasem sami proimigranccy działacze – których rząd prosi o wstrzymanie się z działalnością, zamiast bezwzględnie przeciwdziałać ich akcjom dla dobra społeczeństwa – określają ich znacznie gorzej. Bo nazwy nawiązują do psów.
Tomasz Mołga na wp.pl opublikował artykuł pt.: „»Cztery pieski u Bożeny«. Sąd rozstrzygnie, czy karać aktywistów za ułatwianie migrantom przejścia do Niemiec”. Sprawa dotyczy jednej z grup przemycających nielegalnie ludzi przez granicę pod pretekstem „zapewniania pomocy”. Grupa wpadła przez nieostrożność już dwa lata temu. Nie usuwano wiadomości z jednego z komunikatorów, dzięki czemu udało się rozbić całą siatkę.
„Z wydobytych wiadomości wynika, że w szczycie kryzysu migracyjnego na polsko-białoruskiej granicy po naszej stronie działała grupa, która sama nazwała siebie »siecią ludzi«. Ich celem była pomoc w transporcie migrantów na Zachód. Zapisy rozmów znajdują się w aktach sądu w Hajnówce. Co ważne, migrantom pomagano nie za pieniądze, lecz z pobudek ideologicznych” – czytamy we wspomnianym tekście.
Grupa używała łatwego do rozszyfrowania kodu. W wiadomościach przemytnicy pytali np. o „odebranie pieska – szczeniaka” czy o „strefę trzepania”.
„U Bożeny już wesoło, czyli 4 pieski, szczęśliwa?” – pisano w innej wiadomości.
Co ciekawe, z artykułu wynika, że ABW i Straż Graniczna rozgryzała ten kod przez wiele miesięcy. Tymczasem, jak łatwo się domyślić, „piesek” to imigrant dorosły, „szczeniaczek” to dziecko imigranta, zaś „strefa trzepania” to posterunki i patrole graniczne.
Hucpa, nie prawica
Stoimy w obliczu nawały nielegalnych imigrantów. Przed podobnym problemem stała Europa Zachodnia, gdy przez Włochy, Hiszpanię i Bałkany do Niemiec, Francji i Zjednoczonego Królestwa ciągnęły setki tysięcy imigrantów, kilka lat temu. Prawica także w Polsce chwaliła Victora Orbana, który postawił mur mający chronić jego kraj przed imigrantami, a naród węgierski zmobilizował się w wysiłku obronnym. Wiedzieli, że są na wojnie w obliczu inwazji.
Dzisiaj wielu polityków oraz „gwiazdy” Konfederacji krytykują taką postawę. Postawę, na której wiele lat temu się wybili, a w którą nadal wierzą ich wyborcy, nie przyjmując do wiadomości zmiany wajchy u ich ulubieńców. W sieci widać, że wielu uważa, że Konfederacja „popełnia błąd”, a nie zmieniła nastawienie.
Dzisiaj Konfederacja atakuje jednego z bardziej aktywnych działaczy za to, że „urągał godności” najeźdźców nielegalnie wkraczających do naszego kraju. Nie jest to jednak – niestety – novum. Kto obserwuje poczynania niedawnej prawicy, ten widzi, jak bardzo zmieniło się podejście do fundamentalnych spraw, nie tylko w kwestii imigrantów. I żadne sofistyczne zapewnienia tego nie zmienią.
Partia atakuje jednego z najbardziej aktywnych w regionie działaczy, za to że ten podtrzymuje morale społeczeństwa i przypomina o zagrożeniu, które czyha za granicą, a które ma potężne wsparcie wewnątrz państwa, w postaci legalnie działających organizacji „humanitarnych” wykorzystujących przepisy i luki w prawie.
Tymczasem mamy do czynienia z odcinaniem się od jednej z osób, które próbują coś w tej kwestii zrobić. Czy to „błąd”? Moim zdaniem raczej zdrada, ale która została podjęta nie teraz, ale już wiele miesięcy wcześniej.