Kamala Harris zachowuje się tak, jakby nominację Demokratów miała w kieszeni. Może się jednak rozczarować.
Prezydent USA Joe Biden poinformował w niedzielę na platformie X o swoje rezygnacji z udziału w wyborach prezydenckich. Zapowiedział wystąpienie do narodu, w którym uzasadni swoją decyzję oraz zadeklarował, iż do końca kadencji będzie wypełniał swoje obowiązki.
„Uważam, że w najlepszym interesie mojej partii i kraju leży, abym odsunął się na bok i skupił wyłącznie na sprawowaniu funkcji prezydenta przez pozostałą część mojej kadencji” – napisał 81-letni Biden na platformie X. W kolejnym wpisie dodał, że najlepszą kandydatką będzie Kamala Harris.
Wiceprezydent zdążyła już zareagować na wpis urzędującej głowy państwa. W swoich mediach społecznościowych Harris napisała:
„Chciałbym wyrazić moją głęboką wdzięczność wszystkim tym, którzy tak ciężko pracowali, abym został ponownie wybrany. Chcę podziękować wiceprezydent Kamali Harris za to, że była niezwykłym partnerem w całej tej pracy. I pozwólcie mi wyrazić moje szczere uznanie dla narodu amerykańskiego za wiarę i zaufanie, jakie we mnie pokładacie” – czytamy.
„W imieniu narodu amerykańskiego dziękuję Joe Bidenowi za jego niezwykłe przywództwo jako prezydenta Stanów Zjednoczonych i za dziesięciolecia jego służby dla naszego kraju. Jestem zaszczycona, że mam poparcie prezydenta, a moim zamiarem jest zasłużenie na tę nominację i wygranie” – dodała dalej.
„Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby zjednoczyć Partię Demokratyczną i zjednoczyć nasz naród, by pokonać Donalda Trumpa i jego skrajny program Projekt 2025” – zadeklarowała Kamala Harris. „Jeśli jesteś ze mną, wpłać darowiznę już teraz” – zaapelowała.
Harris pisze więc już tak, jakby była kandydatką Demokratów na prezydenta. Tymczasem wiele wskazuje na to, że nie uzyska ona poparcia.
Nie popiera jej na przykład Barack Obama:
Walka o władzę wśród Demokratów. Obama nie popiera Kamali Harris