2 listopada obchodzimy Dzień Zaduszny. Z tej okazji Janusz Korwin-Mikke postanowił wspomnieć o… byłym ministrze zdrowia Adamie Niedzielskim.
Dzień Zaduszny to dzień modlitwy za dusze zmarłych, w szczególności te, które przebywają w czyśćcu. Korwin-Mikke postanowił przypomnieć postać Niedzielskiego, który – zdaniem polityka – do wielu śmierci Polaków się przyczynił.
Korwin-Mikke nawiązał oczywiście do ogłoszonej pandemii koronawirusa i polityki covidowej, którą w głównej mierze kreował Niedzielski. Zamknięcie służby zdrowia na inne choroby i skupienie się głównie na covidzie doprowadziły do dziesiątek albo i setek tysięcy zgonów nadmiarowych, niezwiązanych bezpośrednio z chorobą, na której zafiksowali się – zgodnie z obowiązującymi trendami – Niedzielski i spółka.
„Zaduszki. Wspominamy ponad 160.000 ludzi uśmierconych w wyniku działalności p. Adama Niedzielskiego” – napisał w mediach społecznościowych Korwin-Mikke.
Za swoją działalność Niedzielski otrzymał nagrodę tygodnika WPROST w kategorii Lider Ochrony Zdrowia. Statuetkę odebrał, a jakże, w maseczce. Korwin-Mikke ironicznie pisze, że nagroda ma swój symboliczny wymiar.
„Otrzymał On za to Nagrodę WPROST – bo III RP zaoszczędziła dzięki Niemu GIGANTYCZNE pieniądze: leczenie raka, chorób serca itp. jest b.drogie – no, i emerytur nie trzeba płacić” – podsumował nestor wolnościowców.
Zaduszki. Wspominamy ponad 160.000 ludzi uśmierconych w wyniku działalności p.Adama Niedzielskiego. Otrzymał On za to Nagrodę WPROST – bo III RP zaoszczędziła dzięki Niemu GIGANTYCZNE pieniądze: leczenie raka, chorób serca itp. jest b.drogie – no, i emerytur nie trzeba płacić. pic.twitter.com/jmf24aEYpN
— Janusz Korwin-Mikke (@JkmMikke) November 2, 2023
Korwin-Mikke o Niedzielskim
To nie pierwszy raz, gdy Korwin-Mikke w taki sposób pisze o Niedzielskim. Tuż po przyznaniu ówczesnemu ministrowi zdrowia wspomnianej nagrody, czyli dwa lata temu, polityk opublikował na swojej stronie internetowej felieton.
„Na pytanie: „A ilu ludzi On zabił?”, odpowiedź nie jest precyzyjna: gdzieś tak pomiędzy 80 a 150 tysięcy. W każdym razie znacznie więcej, niż wyniosły straty ludzkie we wrześniu 1939” – pisał na blogu Korwin-Mikke.
To właśnie ministra zdrowia polityk obwinia za nadmiarowe zgony, które nastąpiły przez to, że „szpitale były zarezerwowane dla CoViDowców, bo procedury anty-CoViDowe powodowały znaczne opóźnienia (przy zawałach i wypadkach drogowych – decydujące!), bo ludzie przestraszeni fałszywą pandemią po prostu bali się pójść nie tylko do szpitala, ale nawet wyjść po prostu na ulicę”.
Dalej Janusz Korwin-Mikke stwierdził, że „można twierdzić, że i na CoViD w wyniku intensywnych starań „rządu” zmarło o jakieś 5000 ludzi więcej”.
„Dobra: 5000 w tę czy w tamtą nie ma znaczenia w porównaniu z tą setką tysięcy, którzy umarli na niemodne w Służbie Zdrowia choroby” – uważa wolnościowiec.
Podkreślił, że te 100 tys. „zmarło na raka, serce i inne ciężkie choroby. Byli to z reguły ludzie w podeszłym wieku. Gdyby nie zmarli – toby żyli”.
„A wiecie, ile by do tego musiał dopłacić sam Fundusz Emerytalny? A leczenie nowotworów, chorób serca itp. jest bardzo, bardzo kosztowne. Można śmiało szacować, że dzięki śmierci tych ludzi Skarb Państwa zaoszczędził co najmniej kilkadziesiąt miliardów dolarów. Za znacznie mniejsze zyski dawano znacznie ważniejsze nagrody! Więc ta jest na pewno bardzo zasłużona” – podsumował kąśliwie wolnościowiec.