Francuska agencja AFP stwierdza, że „europosłowie przyznali nową pięcioletnią kadencję niemieckiej konserwatystce, która od 2019 r. stoi na czele europejskiej władzy wykonawczej”. Nazywanie von der Leyen „konserwatystką” pokazuje semantyczne oszustwa mainstreamowych mediów.
AFP podkreśla, że niemiecka polityk dostała „znacznie więcej głosów niż wymagana większość bezwzględna”. Chwalą ją za przejście przez kolejne kryzysy, „od Covida, po wojnę na Ukrainie”, chociaż w każdym z tych przypadków można mocno skrytykować jej działania.
W „planie działania” Ursula von der Leyen potwierdziła pomysły stosowania syntetycznych paliw samochodowych po 2035 roku i podkreślała… „interesy rolników”, a nawet powtórzyła, że zasady „Zielonego Ładu” będą stosowane „pragmatycznie”.
Zapewne skończy się na tym, że Bruksela zrezygnuje z wymogów ugorowania, a co do reszty rozłoży swoje pomysły „na raty”. Z Zielonego Ładu nie zrezygnuje, a ideologia i dogmaty klimatyzmu są jej bliskie.
Von der Leyen w swoim „expose” opowiedziała się wyraźnie np. za „paktem dla oceanów” i „ambitnym celem klimatycznym na rok 2040”, który mówi o 90% „obniżce emisji gazów cieplarnianych”. Za jej rządy zapłacimy słono…