Pałac Elizejski poinformował w komunikacie prasowym, że prezydent Emmanuel Macron przyjął dymisję rządu premiera Attala, ale ten zapewni „kontynuowanie spraw bieżących” do czasu powołania nowej władzy wykonawczej.
Zaraz po wyborach, Emmanuel Macron odmówił przyjęcia dymisji. Kiedy jednak emocje opadły, 16 lipca premier Gabriel Attal powtórzył swój gest i tym razem prezydent dymisję przyjął. Zapewne na czas igrzysk olimpijskich nic się nie zmieni i Macron, pomimo nacisków lewicy, z powołaniem nowego premiera nie będzie się spieszył.
Tym bardziej, że Nowy Front Ludowy (NFP), który wygrał wybory nie ma większości, a w dodatku jest wewnętrznie podzielony. Socjaliści i politycy Zbuntowanej Francji mocno się kłócą o ustalenie wspólnego kandydata na premiera i kolejne propozycje upadły. Macron proponuje lewicy budowę większościowej koalicji „republikańskiej” z udziałem jego obozu.
We wrażliwym okresie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, „sprawy bieżące” poprowadzi więc nadal Gabriel Attal, ale tylko w zakresie „minimalnego funkcjonowania państwa”. Oznacza to m.in., że ministrowie obecnego rządu technicznego, „odzyskają” mandaty poselskie (zawieszane na czas urzędowania), a i sam Attal zostaje jednocześnie ustępującym premierem i przewodniczącym grupy parlamentarnej obozu prezydenckiego – „Ensemble pour la République” („Razem dla Republiki”).
Teoretycznie poszukiwania większości w parlamencie odbędą się już 18 lipca razem z wyborem przez parlament swoich szefów. Na giełdzie funkcjonuje wiele nazwisk, od lewicy, przez „macronistów”, po nawet kandydata z Partii Republikanie.
Źródło: Valeurs/ AFP