Kradli do końca – w taki sposób redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!” Tomasz Sommer skomentował najnowsze ustalenia Najwyższej Izby Kontroli, o których pisze „Fakt”. Chodzi o horrendalne nagrody dla urzędników, które wypłacono na finiszu rządów Prawa i Sprawiedliwości.
W 2023 roku, na końcu rządów PiS, wydatki na nagrody dla pracowników w ministerstwach, urzędach wojewódzkich i 21 urzędach centralnych wyniosły ponad 367 milionów złotych. To rekordowo duża suma, a przyznawanie nagród różniło się w zależności od urzędu.
Najwyższa Izba Kontroli (NIK) przeanalizowała wydatki za ostatni rok rządów PiS. W 2020 roku na nagrody wydano 113 milionów złotych, w 2021 roku – 196,3 miliona złotych, w 2022 roku – ponad 316 milionów złotych, a w 2023 roku już 367 milionów złotych.
Warto zauważyć, że połowa tej kwoty trafiła do pracowników ministerstw, ale sami ministrowie i wiceministrowie nie otrzymali nagród. Najwięcej wypłacono w Ministerstwie Rozwoju i Technologii – średnio 27 tysięcy złotych na pracownika. Najmniej w Ministerstwie Edukacji i Nauki – średnio 900 zł na osobę. Jedynie w Ministerstwie Sportu, Ministerstwie Aktywów Państwowych oraz Kancelarii Premiera nie przyznano żadnych bonusów.
Największe nagrody otrzymali pracownicy wysokiego szczebla w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym (średnio 68 tysięcy złotych na kierownika) i Krajowym Biurze Wyborczym (średnio 110 tysięcy złotych na kierownika).
Kradli do końca. Pod koniec rządów PiS w 2023 roku ministerstwa, urzędy wojewódzkie i 21 urzędów centralnych wydały ponad 367 mln zł na nagrody dla pracowników – podaje „Fakt”, który powołuje się na ustalenia Najwyższej Izby Kontroli. To rekord.
— Tomasz Sommer (@1972tomek) June 26, 2024