Nasiliły się próby niezgodnego z prawem przedostania się migrantów do Polski drogą lotniczą – głównie z Grecji. Blisko 600 przypadków w pierwszym kwartale – napisała we wtorek „Rzeczpospolita”.
„RP” poinformowała, że największe zagrożenie nielegalną migracją dotyczy granicy z Białorusią, jednak część cudzoziemców próbuje również drogą lotniczą na sfałszowanych lub cudzych dokumentach dostać się do Polski. Tylko w pierwszym kwartale tego roku ujawniono 588 takich osób, gdy rok temu w tym samym okresie niewiele ponad 300 – wskazują dane Straży Granicznej za pierwszy kwartał tego roku.
Najczęściej przylatują z Aten (Grecję zalewa fala nielegalnych migrantów), rzadziej z Kutaisi w Gruzji czy Abu Zabi (w ZEA) na lotniska w Katowicach, Krakowie czy na warszawskim Okęciu i podstołeczny Modlinie – czytamy.
– Spośród 588 cudzoziemców, którzy do marca w taki sposób rejsowymi samolotami dostało się do Polski nielegalnie, 472 rok wcześniej w tym czasie – 226) przyleciało spoza Europy. Z kolei 116 osób (rok temu w analogicznym czasie – 86) ze trefy Schengen, gdzie wcześniej, zazwyczaj także nielegalnie się przedostali. Stamtąd wyruszyli do Polski. Tacy podróżni najczęściej posiadali sfałszowane dowody osobiste, paszporty czy odbitki stempli kontroli granicznych państw UE lub posługiwali się cudzym dokumentem albo sfałszowaną dokumentacją uzupełniającą, która miała uwiarygodnić cel wjazdu i pobytu w naszym kraju – powiedziała cytowana przez „RZ” Dagmara Bielec, rzeczniczka Nadwiślańskiego Oddziału SG.
Gazeta podała, że migranci są zaskoczeni tym, że znaleźli się w Polsce, ponieważ przemytnicy zapewniali ich, że wylądują bezpośrednio w Niemczech. Wszyscy przybywający samolotami spoza Europy są poddawani rutynowej kontroli. Przybysze ze strefy Schengen są typowani do sprawdzenia na zasadzie tzw. analizy ryzyka. Jest więc prawie pewność na wychwycenie tych, z lewymi papierami. Gorzej z tysiącami tych, którzy forsują granicę z Białorusią. W tym roku takich prób było 16 800, tylko w ciągu kilku dni czerwca – aż 400 takich ataków.