Projekt nowego Prawa komunikacji elektronicznej przekazano właśnie do konsultacji i uzgodnień międzyresortowych. Nowe prawo zakładało, że komunikator i e-mail znalazłyby się pod kontrolą służb.
Przepisy próbował wprowadzić rząd Prawa i Sprawiedliwości, ale na szczęście wszystko wskazuje na to, że nowa władza się z tego pomysłu wycofa.
Poza PiS-em za pomysł odpowiada Bruksela, a nowe prawo miało być wprowadzeniem w życie unijnej dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/1972 z dnia 11 grudnia 2018 r. ustanawiającej Europejski kodeks łączności elektronicznej (Dz. Urz. UE L 321 z 17.12.2018, str. 36, z późn. zm.).
Polska miała wdrożyć nowe prawo już w 2020 roku, ale rząd PiS-u zwlekał z tym, aż do zeszłego roku, kiedy to postanowił wykorzystać szansę daną przez Unię i wprowadzić projekt oznaczający radykalną inwigilację internetowej korespondencji.
Na ten moment wygląda jednak na to, że rządowi Donalda Tuska nie spieszy się do wprowadzenia w życie projektu, który w rzeczywistości oznaczałby totalną inwigilację obywateli.
Projekt, który zaprezentował rząd PiS był krytykowany m.in. przez Fundację Panoptykon, która wskazywała, że prawo Unii Europejskiej nie pozwala na traktowanie wszystkich jak podejrzanych.
– Polska wdraża unijną dyrektywę z ponad dwuletnim opóźnieniem i zamiast skupić się na meritum, czyli dostosowaniu przepisów do tego, jak obecnie korzystamy z usług łączności elektronicznej, wykorzystuje okazję, by zapewnić służbom dostęp do informacji o tym, jak korzystamy z różnych aplikacji – twierdzili eksperci fundacji.
Projekt, który proponuje rząd Donalda Tuska nie jest może wolnościowy, ale jest o wiele mniej radykalny niż ten, który chciała wprowadzić ekipa Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego.
Nowe Prawo komunikacji elektronicznej zobowiąże przedsiębiorcę telekomunikacyjnego (art. 45) do:
- przygotowania technicznych i organizacyjnych warunków udostępniania przetwarzanych przez siebie danych
- udostępniania uprawnionym podmiotom, a także sądowi i prokuratorowi, przetwarzanych przez siebie danych, o których mowa w przepisach, w tym tym, dotyczącym tajemnicy komunikacji elektronicznej
„Przytoczony przepis odnosi się do przedsiębiorców telekomunikacyjnych. Nakazuje udostępniać uprawnionym podmiotom dane wymienione w: art. 388 ust. 1 pkt 1 i 3–5 oraz art. 391 i art. 392 ust. 2 nowego Prawa komunikacji elektronicznej. Art. 388 ust. 1 nowej ustawy definiuję tajemnicę komunikacji elektronicznej” – opisuje portal Prawo.pl.
Według tego przepisu objęte są nią:
- dane dotyczące użytkownika;
- komunikat elektroniczny;
- dane transmisyjne, które oznaczają dane przetwarzane do celów przekazywania komunikatów elektronicznych w sieciach telekomunikacyjnych lub naliczania opłat za usługi komunikacji elektronicznej i mogą obejmować dane lokalizacyjne, które oznaczają wszelkie dane przetwarzane w sieci telekomunikacyjnej lub w ramach usług komunikacji elektronicznej wskazujące położenie geograficzne telekomunikacyjnego urządzenia końcowego użytkownika usług komunikacji elektronicznej;
- dane o lokalizacji, które oznaczają dane lokalizacyjne wykraczające poza dane niezbędne do transmisji komunikatu elektronicznego lub wystawienia rachunku;
- dane o próbach uzyskania połączenia między zakończeniami sieci, w tym dane o nieudanych próbach połączeń, oznaczających połączenia między telekomunikacyjnymi urządzeniami końcowymi lub zakończeniami sieci, które zostały zestawione i nie zostały odebrane przez użytkownika końcowego lub nastąpiło przerwanie zestawianych połączeń.
„Czyli w dużym uproszczeniu informacje, na kogo zarejestrowana jest usługa, treść wysyłanych wiadomości, dane o tym, kto, kiedy i skąd wysłał komunikat oraz kto z kim próbował się połączyć. Według art. 45 służbom udostępnia się wszystkie informacje wskazane w art. 388 ust. 1 poza pkt 2, czyli treścią wiadomości, nagrania. Ale to nie jest oczywiste o tyle, że tę udostępnia się na mocy innych przepisów, do których odnosi się cytowany art. 45, czyli art. 391 i 392 ust. 2 nowej ustawy. Ten pierwszy odnosi się do wszystkich informacji objętych tajemnicą, ale w oderwaniu od danych dotyczących użytkownika (czyli podmiot, któremu udostępnia się dane, pozna treść komunikatu w oderwaniu od informacji o tym, kto go wysłał). Z kolei art. 392 ust. 2 mówi o przetwarzaniu – w niezbędnym zakresie – danych o wykonanych usługach na rzecz użytkownika” – opisuje portal Prawo.pl.
– Jednym z zarzutów, jakie formułowaliśmy w stosunku do poprzedniej wersji tego projektu, było rozszerzenie obowiązku przechowywania danych o użytkownikach, takich jak ich adres IP, na inne podmioty niż operatorzy telekomunikacyjni – np. na operatorów poczty elektronicznej – mówi Wojciech Klicki, prawnik z Fundacji Panoptykon. – Nowy rząd z tej zmiany się wycofał. Natomiast w kontekście wdrażania prawa unijnego należy podkreślić, że orzecznictwo TSUE zakazuje jakiejkolwiek retencji danych, więc równie kontrowersyjne jest utrzymanie tego obowiązku w odniesieniu do operatorów telekomunikacyjnych – wskazuje.
– W art. 2 ustawy Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo komunikacji elektronicznej – w mojej ocenie bardzo słusznie i prawidłowo pojawia się dawno oczekiwane przeze mnie pojęcie komunikacji elektronicznej, dalej odpowiednio komunikatu elektronicznego – mówi serwisowi Prawo.pl Jacek Kudła, biegły i ekspert z zakresu czynności operacyjnych. – W związku z rozwojem nowych technologii pojęcie przekazu telekomunikacyjnego obecnie nie jest pojęciem prawidłowym zarówno w znaczeniu prawnym jak i informatycznym. Zatem zmieniała się obecnie forma przekazu i wszystkie metadane dane, treści w końcu informacje są przekazywane w sieci łączności elektronicznej za pomocą komunikatu elektronicznego – i to słusznie zostało unormowane w art. 2 przedmiotowej ustawy. Istnieje wiele form komunikatu elektronicznego (np. interfejs, czy protokół IP i inne) – podkreśla.
Nowe prawo poszerzy także liczbę podmiotów, które będą uprawnione do blokady telekomunikacyjnej. Czy nowy projekt jest dobry? Nie. Żadne ograniczenia nie są dobre z wolnościowego punktu widzenia. Jest jednak o wiele lepszy od niebezpiecznego projektu, który tylnymi drzwiami próbował wprowadzić PiS.