Prezydent Zimbabwe Emmerson Mnangawa ułaskawił kilka tysięcy skazanych kobiet, nieletnich i przestępców, którzy ukończyli 60 lat, by jak co roku odciążyć 47 krajowych zakładów karnych.
Wyjątkiem w tym masowym akcie łaski są więźniowie, których skazano za morderstwo, zdradę, gwałt, rabunek, przemoc publiczną i handel ludźmi.
Zgodnie z zarządzeniem młodociane więźniarki, które mają zostać uwolnione, powinny odbyć co najmniej jedną trzecią swojego wyroku.
Beneficjentami prezydenckiego ułaskawienia są też nieletni skazani na mniej niż 48 miesięcy, którzy odbyli jedną trzecią wyroku, a także osoby nieuleczalnie chore.
Zwolnieni zostaną również więźniowie w wieku powyżej 60 lat, którzy odbyli jedną dziesiątą wyroku.
W ubiegłym roku Mnangagwa wypuścił 4270 skazanych, na identycznych jak w tym roku warunkach. Jednak przez nieszczelne urzędnicze sito na wolność wyszła duża grupa gwałcicieli, co doprowadziło do protestów w Harare.
Po raz pierwszy na masowe ułaskawienie zdecydował się w 2016 roku były prezydent Zimbabwe, nieżyjący już Robert Mugabe. Decyzja ta była następstwem buntów w więzieniach w marcu 2015 r., do których doszło z powodu braków żywności. Przemoc wybuchła, gdy niektórzy więźniowie, korzystając z zamieszania, próbowali wydostać się z więzienia. W starciach z policją zginęło wówczas pięciu osadzonych. Od tego czasu prezydenckie ułaskawienia wydawane są co roku przed obchodami Dnia Niepodległości, który przypada 18 kwietnia. W tym roku Zimbabwe świętuje go po raz 44.
