Turecka policja zatrzymała w Stambule kilkudziesięciu uczestników protestu wzywających do całkowitego zerwania stosunków handlowych z Izraelem. W poniedziałek państwowa agencja prasowa Anatolia przekazała, że handel między krajami spadł o 1/3 od października.
W sobotę w centrum Stambułu odbyła się propalestyńska demonstracja, której uczestnicy apelowali do władz o całkowite zerwanie stosunków handlowych z Izraelem. Jak pisze portal Duvar, policja „brutalnie zaatakowała” demonstrujących i zatrzymała 43 z nich. Funkcjonariusze skonfiskowali telefony osób, które nagrywały zajścia.
Szef MSW Turcji Ali Yerlikaya poinformował, że niektórzy uczestnicy protestu nie rozeszli się po oficjalnym zakończeniu akcji mimo ostrzeżeń ze strony służb i stawiali opór wobec funkcjonariuszy. 38 spośród 43 zatrzymanych wypuszczono na wolność po kontroli dokumentów, a wobec pięciu wszczęto postępowanie. Dwóch policjantów w związku z zajściami odsunięto od służby.
Portal Duvar podkreśla, że turecki rząd należy do najbardziej zaciekłych krytyków izraelskich ataków na palestyńską Strefę Gazy, jednak według niektórych doniesień medialnych pewne firmy bliskie władzom utrzymują stosunki gospodarcze z Izraelem.
W poniedziałek oficjalna agencja Anatolia pisze, powołując się na źródła w ministerstwie handlu, że w okresie od 7 października 2023 roku, gdy Hamas zaatakował Izrael, do 20 marca br. wymiana handlowa między Turcją a Izraelem spadła o 33 proc. Turecki eksport do Izraela zmniejszył się o 30 proc., a import z Izraela o ok. 43 proc.
Anatolia zaznacza, że Turcy i tureckie firmy stopniowo anulują zakupy i zamówienia od strony izraelskiej. Jak przekonuje, handel prowadzony jest zwłaszcza przez firmy prywatne, w tym międzynarodowe, a nie przez przedsiębiorstwa państwowe. Zauważa też, że towary przeznaczone dla Palestyńczyków przejeżdżają przez Izrael i handel z Palestyną jest w większości oznaczany w danych statystycznych jako handel z Izraelem.
