Krzysztof Łuksza opisuje sprawę tzw. „króla Lehji”, który jest postacią znaną w Internecie, jako idol fanów najbardziej odklejonych teorii spiskowych. Zdaniem dziennikarza mężczyzna stworzył niebezpieczną sektę.
„Każdy pewnie słyszał o niejakim Sanjayi z „Jasnej Strony Mocy”. Wyznawca wszystkich chyba istniejących teorii spiskowych, groteskowy „król Lehji”, pod płaszczykiem niedorzecznej twórczości skrywa mroczną prawdę” – pisze Łuksza w swoich mediach społecznościowych.
„Stworzył grupę wyznawców, która jest w rzeczywistości groźną sektą. Przemoc psychiczna i fizyczna, zmuszanie do porzucania rodzin, w tym 5-letniego dziecka (!) Manipulowanie, żerowanie na słabości i zagubieniu, odbieranie pieniędzy i zupełna izolacja w odosobnionym „centrum” sekty – to chleb powszedni w „Jasnej Stronie Mocy”” – twierdzi dziennikarz.
„Tytułowany „Władcą” Sanjaya Jaraszek doprowadził do ruiny psychicznej wielu ludzi. Jego ofiary, czyli członkowie sekty, którym udało się stamtąd wyrwać są niemalże psychicznymi wrakami. Wiele relacji rodzinnych zostało bezpowrotnie zniszczonych” – dodaje.
Łukasz pisze, że „sektą interesuje się policja, niestety na razie trudno namówić byłych członków na zeznania”.
„To, z kim mamy do czynienia pokazuje chociażby wypowiedź Jaraszka na temat osób z Zespołem Downa, które według niego „nie są ludźmi”. Ten człowiek jest pełen nienawiści, a do swojego chorego świata wciąga zagubionych ludzi szukających „nowego początku”” – dodaje dalej.
„To co ich czeka to pranie mózgu i zniszczone życie. Historia pokazała, że tego rodzaju sekty mogą być bardzo groźne. JSM wygrywa na tym, że nikt nie traktuje ich poważnie. Tymczasem sprawa jest bardzo poważna – za zasłoną absurdu skrywa się realne cierpienie ofiar i ich bliskich” – opisuje dziennikarz.
Każdy pewnie słyszał o niejakim Sanjayi z „Jasnej Strony Mocy”. Wyznawca wszystkich chyba istniejących teorii spiskowych, groteskowy „król Lehji”, pod płaszczykiem niedorzecznej twórczości skrywa mroczną prawdę. Stworzył grupę wyznawców, która jest w rzeczywistości… 1/ pic.twitter.com/dgTt0QGQXV
— Krzysztof Łuksza (@krz_luksza) March 21, 2024
W innych wpisach Łukasz pokazuje, jak wyglądają na przykład kary stosowane w „Jasnej Stronie Mocy”. Na nagraniu udostępnionym przez dziennikarza widzimy na przykład ukrzyżowanie.
„Ukrzyżowanie jako karę stosuje się w sekcie „Jasna Strona Mocy”. Rytuał ma upokorzyć członka sekty i jednocześnie zadowolić „Władcę”. Całość jest poprzedzona dziwacznymi, teatralnymi sformułowaniami odczytywanymi przez wyznawców, podyktowanymi wcześniej przez guru sekty” – pisze Łuksza.
Wideo dostępne jest TUTAJ.
Na szczęście póki co, ukarany nie jest naprawdę przybijany do krzyża. Czy jednak sekta nie posunie się któregoś razu dalej? Takie grupy zazwyczaj nie kończą dobrze, a całkowita zależność woli członków od woli schizofrenicznego guru nie nastraja optymistycznie.
— Krzysztof Łuksza (@krz_luksza) March 29, 2024