Wysoka liczba polskich publikacji naukowych zupełnie nie przekłada się na ich międzynarodowe znaczenie – piszą autorzy raportu o polskiej nauce w poniedziałkowej „Gazecie Wyborczej”.
„Analizę polskich publikacji naukowych przynosi raport „Nauka w Polsce 2023″. To zestawienie najważniejszych danych o naukowcach i instytucjach naukowych działających w Polsce, które co roku przygotowują eksperci Ośrodka Przetwarzania Informacji – Państwowego Instytutu Badawczego (OPI)” – informuje „GW”.
W ciągu ostatnich pięciu lat opublikowano w Polsce blisko 537 tys. prac naukowych, z czego większość (69 proc.) stanowiły artykuły. 70 proc. z nich było w języku angielskim.
„Naukowcy w Polsce oceniani są głównie na podstawie tego, gdzie i ile publikują. Od tego zależy ich awans, osiągane stopnie naukowe i premie. Na tej podstawie oceniane są też całe instytuty, a wynik ewaluacji przekłada się bezpośrednio na finanse uczelni” – zaznacza „GW”.
„Niemal jedną piątą sprawozdanych, punktowanych artykułów naukowych w latach 2019-21 opublikowano w prestiżowych czasopismach i recenzowanych materiałach z konferencji międzynarodowych, za 200 i 140 pkt – mówi «GW» Bartosz Pawlik, współautor raportu z OPI. Oznacza to, że w tym czasie ich liczba wzrosła dwukrotnie” – podkreśla „GW”.
„Najlepiej pod tym względem wypadają instytuty Polskiej Akademii Nauk. Ponad jedną trzecią publikacji zatrudnionych w nich badaczy stanowią artykuły za 140 i 200 pkt. Instytuty PAN mają też najwyższe wskaźniki liczby publikacji w przeliczeniu na naukowca” – wylicza dziennik.
Eksperci OPI piszą w dołączonym do raportu komunikacie, że „liczba publikacji zapewniła Polsce szóste miejsce w unijnym rankingu produkcji naukowej. Ale to zupełnie nie przekłada się na ich międzynarodowe znaczenie”.
„Prace cechowały się najmniejszym poziomem wpływu, jak i umiędzynarodowienia – cytowano je zaledwie o 1 proc. częściej niż przeciętną pracę na świecie, a jedynie 35 proc. prac powstało w międzynarodowym współautorstwie” – dodają.