Janusz Korwin-Mikke w rozmowie z Kamilem Klimczakiem na antenie eMisjaTv odniósł się m.in. do postaci swojego kontrkandydata w wyborach na prezydenta Warszawy Przemysława Wiplera.
– Nie wiem na jakiej zasadzie to działa. Od pół roku przeszło wszystkie stacje telewizyjne biorą posła Wiplera i on się wypowiada w imieniu Konfederacji, podczas kiedy on nie piastuje żadnej funkcji ani w Nowej Nadziei ani w Konfederacji – stwierdził Korwin-Mikke.
Polityk odniósł się do doniesień, jakoby Wipler miał stać za działaniami Mentzena. – Niektórzy tak właśnie twierdzą, ja nie wiem na ile to jest prawdą, na ile nie, ale to wszystko jakoś bardzo dziwnie wygląda – ocenił.
Korwin-Mikke stwierdził, że zastanawia się, kto z ludzi związanych z Konfederacją zagłosuje na Wiplera. – Połowa Nowej Nadziei zagłosuje może na Wiplera, ludzie od Brauna na pewno nie zagłosują na Wiplera, narodowców może jedna trzecia – wyliczał.
– On będzie musiał szukać elektoratu poza elektoratem Konfederacji. Nie wiem gdzie on go znajdzie, ale to jest jego problem – skwitował.
Przypomnijmy, że sytuacja związana ze startem partii KORWiN, a także jej lidera Janusza Korwin-Mikkego, jest skomplikowana. Państwowa Komisja Wyborcza odmówiła bowiem rejestracji komitetu wyborców Najwyższy Czas. Wprawdzie do zawiadomienia o jego utworzeniu załączono ponad 1500 podpisów, ale PKW odrzuciła ponad 30 procent z nich, co spowodowało, że nie osiągnięto wymaganej liczby 1000 podpisów. W rezultacie partia KORWiN ma wystartować w koalicji ze stowarzyszeniem Bezpartyjni Samorządowcy.
Pomimo ogólnopolskiej koalicji Korwin-Mikke ma ubiegać się o fotel prezydenta Warszawy nie z ramienia Bezpartyjnych Samorządowców, ale z komitetu Bezpartyjni, z którymi partia KORWiN wystartuje do rady Warszawy. Wcześniej negocjowano start nestora wolnościowców z partii Normalny Kraj, ale ostatecznie do tego nie doszło ze względu na – jak to ujął Korwin-Mikke – „drobne nieporozumienie”.
Samorządowa układanka, czyli gra Konfederacji, Bezpartyjnych Samorządowców i KORWiN