W Szwecji aresztowano cztery osoby w związku z planowaniem w tym kraju ataków terrorystycznych. Podejrzani są powiązani z „brutalnym ekstremizmem islamistycznym”. Najwyraźniej „ilość przechodzi w jakość”.
Do tej pory Szwecja miała problem z imigracją islamską raczej w formie powstawania licznych gangów przestępczych, często opartych o kryteria etniczne. Teraz dochodzi już terroryzm islamistyczny.
W czwartek 7 marca szwedzkie służby bezpieczeństwa (Säpo) ogłosiły o aresztowaniu czterech osób powiązanych z „brutalnym ekstremizmem islamistycznym”, które przygotowywały ataki. Podejrzani zostali zatrzymani na południowych przedmieściach Sztokholmu.
Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że słyszeli kilka głośnych huków, gdy policja wkroczyła do budynków, w których znajdowały się poszukiwane osoby. „Są podejrzani o przygotowywanie aktów terrorystycznych i popełnienie poważnych przestępstw związanych z bronią” – stwierdza komunikat Sapo. Dodano, że osoby te mają także powiązania z przestępczością zorganizowaną.
Od kilku miesięcy Szwecja znalazła się na celowniku islamistów. W sierpniu 2023 r. szefowa szwedzkiej służby bezpieczeństwa (Säpo) Charlotte von Essen mówiła o podniesieniu poziomu „zagrożenia terrorystycznego z wysokiego do krytycznego”. „W ciągu roku zagrożenie dla Szwecji stopniowo się pogarszało” – dodawała.
Wpływ na sytuację miało kilka aktów profanacji Koranu. Podpalanie księgi islamu w Szwecji odbiło się echem za granicą. Poleciały wówczas m.in. „koktajle Mołotowa” na ambasadę Szwecji w Bejrucie. Pojawiły się też wezwania Al-Kaidy do przeprowadzenia ataków.
Źródło: Le Figaro/ Valeurs
