Uszkodzenia infrastruktury morskiej są testem zdolności obronnych Estonii przed zagrożeniami hybrydowymi – oświadczył we wtorek estoński prezydent Alar Karis.
„Uszkodzenia estońsko-fińskiego gazociągu Balticconnector i bałtyckich kabli komunikacyjnych nieuchronnie budzą wiele obaw, ale nie mamy powodu do nadmiernego niepokoju” – uspokoił Karis po spotkaniu z dowódcą sił zbrojnych i szefami estońskich agencji bezpieczeństwa.
„Spotkania utwierdziły mnie w przekonaniu, że wszystkie nasze służby sumiennie pracują, by prędzej czy później wyjaśnić dokładnie, co się stało i kto lub co ponosi za to odpowiedzialność” – dodał prezydent.
W niedzielę 8 października doszło do spadku ciśnienia w podmorskim gazociągu Balticconnector oraz awarii kabla telekomunikacyjnego łączących Finlandię z Estonią. Estońscy ministrowie obrony, spraw zagranicznych i klimatu wskazali, że za uszkodzenie gazociągu odpowiada człowiek. Media po obu stronach Zatoki Fińskiej podały, że biorąc pod uwagę zakres uszkodzeń, przywrócenie przesyłu gazu może potrwać kilka miesięcy.
Szwedzki minister obrony cywilnej Carl-Oscar Bohlin podał we wtorek, że uszkodzony został też podwodny kabel telekomunikacyjny między Szwecją i Estonią.
„Uszkodzenia kabli telekomunikacyjnych nie są sprawą nową, jednak niedawny incydent z Balticconnector stawia bezpieczeństwo połączeń podwodnych w szerszym i nowym kontekście. Dyskusja o tym, czy i w jaki sposób możliwa jest ochrona takiej infrastruktury przed celowymi i niezamierzonymi uszkodzeniami, jest całkowicie uzasadniona” – stwierdził prezydent Estonii.
„W Estonii odkrycie uszkodzeń połączeń podwodnych zbiegło się w czasie z fałszywymi e-mailami z groźbami bombowymi, które dotknęły wiele dzieci, nauczycieli i rodziców. W takich sytuacjach istotne jest, aby właściwe organy państwa szybko przekazały jasne wytyczne dotyczące postępowania” – podkreślił Karis.
W czwartek kilkaset instytucji w Estonii – w tym szkoły i przedszkola – otrzymało pocztą elektroniczną napisane po rosyjsku groźby o podłożonych bombach. Nadawca podał się jednocześnie za pracownika rosyjskich służb i członka grupy islamskich terrorystów.