Strona głównaOpinieCejrowski: Korwin-Mikke ujął to kiedyś syntetycznie

Cejrowski: Korwin-Mikke ujął to kiedyś syntetycznie

-

- Reklama -

W programie „Antysystem” DoRzeczy.pl Wojciech Cejrowski i dziennikarz Paweł Lisicki rozmawiali o aborcji, którą Francja wpisała do konstytucji.

– Myślałem, że w sposób bardziej radosny rozpoczniemy naszą rozmowę, ale przeczytałem informację, której należało się spodziewać, a mianowicie, że Francja jest pierwszym państwem na świecie, które wpisało tzw. prawo do aborcji, czyli zabijania nienarodzonych dzieci do konstytucji. Nie pojawia się tam słowo „prawo”, ale „gwarantowana wolność” i dotyczy ona dzieci do 14 tygodnia życia – powiedział Paweł Lisicki.

– Sama ta informacja jest dramatyczna, ale i wszystko, co działo się wokół tego. Nie wiem, czy gorszy jest sam fakt, czy wynik głosowania (780 do 72). 780 członków obu izb parlamentu zagłosowało za zabijaniem dzieci. Do tego towarzyszy temu entuzjazm w mediach. Koszmar – dodał redaktor naczelny „Do Rzeczy”.

Wojciech Cejrowski stwierdził, że jest to „koszmar i diabelstwo”. Dodał jednak, że można się było tego spodziewać.

– Czego się pan spodziewał po demokracji? Jeżeli przyjmujemy taki system, że większość decyduje w głosowaniu i ta większość przegłosuje jakiś absurd, to jest to słabość demokracji. Korwin-Mikke ujął to kiedyś syntetycznie, że dwóch pijaków spod budki z piwem ma dwa razy więcej głosów od jednego profesora, czy patrioty. Kwaśne owoce demokracji są takie, że głosuje każdy, a we Francji 80 proc. popiera aborcję. Do tego stopnia wyprali sobie mózgi w kierunku wygodnictwa. Nie chcą żadnej odpowiedzialności za nic. W przypadku rozpasania moralnego nie chcą być za nic odpowiedzialni. Mieliśmy to też w starożytnym Rzymie i Grecji. Zboczenia, które wcześniej były obrzydliwe, w najwyższych warstwach podniesiono do rangi cnoty. I Rzym padł i Grecja padła i my też jesteśmy w upadku. Pierwsza córa Kościoła, czyli Francja, też upada w ten sposób – tłumaczył podróżnik z Kociewia.

– To zakończenie pewnego etapu upadku. Sama sprawa zaczęła się w latach 70. i też się zaczęła bardzo niewinnie na zasadzie wyjątku od reguły, bo przecież takie rzeczy się zdarzają, więc trzeba to zmienić. Od tego wyjątku i tej troski doprowadzono do sytuacji, w której nie ma żadnego mniejszego zła, tylko mamy już „gwarancję wolności” – odpowiedział Paweł Lisicki.

Źródło:DoRzeczy.pl

Najnowsze