Okazuje się, że można sobie wtargnąć na francuskie lotnisko i dowolnie pomazać farbą stojące tam samoloty wcale za niezbyt wygórowaną opłatą. Za taki „happening” zapłacimy od 700 do 1200 euro.
Tak wycenił sąd akcję „ekologów”, którzy pomazali na zielono samolot Air France na podparyskim lotnisku Roissy-Charles de Gaulle . Dziewięciu aktywistów Greenpeace dostało grzywny od 700 do 1200 euro. Akcja miała miejsce 5 marca 2021 r.
W czwartek 22 lutego sąd w Bobigny uznał winę aktywistów i skazał dziewięciu działaczy Greenpeace na kary grzywny. Na sali sądowej stawił się tylko jeden z nich. Wszystkim postawiono zarzuty „wyrządzenia szkody materialnej i utrudniania żeglugi powietrznej”.
Wysokość kar odpowiada innym wyrokom za podobne przestępstwa. Tym razem sąd dodatkowo skazał całą grupę na trzyletni zakaz pojawiania się na lotniskach Roissy i Le Bourget. Ośmiu z dziewięciu oskarżonych zostało również ukaranych grzywną w wysokości… 100 euro za odmowę poddania się pobraniu próbek DNA. Dodatkowo skazano ich na zapłatę symbolicznego euro na rzecz Air France i Aéroports de Paris (ADP) za „szkody wizerunkowe”.
Adwokat oskarżonych, Marie Dosé, rozważa odwołanie się od wyroku. Stwierdziła, że „postępowanie sądowe nie może być wykorzystywane do nakładania kagańca działaczom, którzy zachowują się odpowiedzialnie w obliczu kryzysu klimatycznego”. Powoli i staną się zupełnie bezkarni…
5 marca 2021 r. członkowie Greenpeace sforsowali ogrodzenie lotniska Roissy-Charles-de-Gaulle, a następnie częściowo pomalowali na zielono stojący na płycie samolot Boeing 777-200 należący do Air France. W trakcie akcji zostali zatrzymani przez żandarmerię transportu lotniczego (GTA).
W uzasadnieniu swojej akcji, twierdzili, że chcieli zwrócić uwagę na „brak działań rządu w kwestiach środowiskowych związanych z ruchem lotniczym”. Air France oszacowało szkody na 60 000 euro. Te w całości pokryje ubezpieczenie, czyli zwykli Francuzi. Wysokość kar, które pokryje przecież bez problemu Greenpeace, zapewne zachęci do kolejnych działań tego typu.
Źródło: AFP/ Le Figaro