Konserwatywny premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak ma nadzieję, że uda się wdrożyć ustawę o odsyłaniu nielegalnych migrantów przed zaplanowanymi na ten rok wyborami parlamentarnymi. Była to obietnica Torysów i dość powszechne oczekiwanie wyborców.
Projekt ustawy o deportacji „uchodźców”, którzy nielegalnie przybyli do Wielkiej Brytanii do Rwandy, został już raz zastopowany przez Sąd Najwyższy. Teraz zmieniona i poprawiona wersja okazuje się „niezgodna” ze zobowiązaniami kraju w zakresie praw człowieka.
Tak uznała w poniedziałek 12 lutego brytyjska komisja parlamentarna. Komisja ta składa się z 12 członków, zarówno z Partii Pracy, jak i Konserwatystów z obu izb parlamentu. Zwolennicy rządy głosowanie przegrali.
Projekt nowej ustawy powstał w odpowiedzi na orzeczenie brytyjskiego Sądu Najwyższego, który orzekł, że wysyłanie migrantów do Rwandy jest „nielegalne”, bo jego zdaniem tego kraju tego nie można uznać za bezpieczny. Londyn podpisał z Kigali nowe porozumienie i ustawę poprawiono.
Opór przeciw wprowadzeniu takiego środka, który zapewne skutecznie odstraszyłby migrantów forsujących kanał La Manche, jest jednak spory, zarówno na lewicy, jak i wśród prawników, którzy od lat wykazują wyraźne „lewicowe odchylenie” w interpretacji prawa.
Nowy projekt definiuje Rwandę jako „bezpieczny kraj trzeci”. W komisji podnoszono zaniepokojenie „obowiązkiem sądów uznawania Rwandy za bezpieczny kraj oraz ograniczeniem odwołań w sądach od decyzji ekstradycji”.
„Jeśli Wielka Brytania przyjmie ustawodawstwo, które nie będzie szanować jej własnych międzynarodowych zobowiązań w zakresie praw człowieka, poważnie zaszkodzi to jej zdolności do wywierania w tej materii wpływu na inne kraje” – ostrzega komisja w swoim raporcie.
Problemem jest też to, że nawet nie wszyscy politycy partii konserwatywnej są tu zgodni i popierają w pełni nową ustawę. Premier Rishi Sunak ma jednak nadzieję, że uda mu się wdrożyć nowe przepisy przed zaplanowanymi na ten rok wyborami i nazwał niedawno ustawę „pilnym priorytetem narodowym”.