Koniec grudnia przyniesie diametralną zmianę w pogodzie. Po okresie suchego mrozu Polskę czeka dynamiczne uderzenie zimy, za które odpowiedzialne będą niże schodzące z północy kontynentu. Synoptycy ostrzegają: nadchodzi nie tylko głębsze ochłodzenie, ale przede wszystkim intensywne opady śniegu, które w sylwestra i Nowy Rok mogą paraliżować część kraju.
Układ baryczny nad Europą ulega przebudowie. Wyż w rejonie Wysp Brytyjskich otworzy drogę dla chwiejnych mas powietrza arktycznego, które wleją się do Europy Środkowej. Zjawisko to zakończy okres stabilnej aury, zastępując ją gwałtownymi zjawiskami atmosferycznymi.
Już od 29 grudnia należy spodziewać się wzrostu zachmurzenia i pierwszych opadów, jednak kulminacja zimowej aury przypadnie na ostatnie dni roku i początek stycznia.
Szczególną uwagę meteorolodzy zwracają na północne regiony Polski. Dojdzie tam do tzw. efektu morza – zimne powietrze przemieszczające się nad cieplejszym Bałtykiem doprowadzi do powstania gwałtownych chmur konwekcyjnych. Skutkiem będą intensywne, miejscami wręcz nawałnicowe opady śniegu, a lokalnie możliwe są nawet burze śnieżne.
Według prognoz opartych m.in. na modelu Ventusky oraz danych IMGW, strefa opadów obejmie najpierw północ, by w sylwestra i Nowy Rok rozszerzyć się na zachód, Pomorze Zachodnie oraz Warmię i Mazury. W rejonach podgórskich oraz w pasie nadmorskim przyrost pokrywy śnieżnej może wynieść nawet 40 centymetrów.
Wraz ze śniegiem nadejdzie fala mrozu. Pierwszy tydzień stycznia zapowiada się z temperaturami poniżej normy wieloletniej. Najchłodniej będzie we wschodniej części kraju, gdzie nawet w ciągu dnia termometry wskażą od -2 do -6 stopni Celsjusza. Nocami, przy rozpogodzeniach, spadki temperatur mogą być dwucyfrowe. Mieszkańcy zachodniej Polski odczują mróz nieco łagodniej, choć i tam wartości pozostaną ujemne.
Zima w tym wydaniu ma szansę zagościć w Polsce na dłużej. Modele (m.in. ECMWF i GFS) sugerują utrzymanie się zimowej aury co najmniej do połowy stycznia, co powinno ucieszyć narciarzy – warunki na stokach ulegną znacznej poprawie bez konieczności sztucznego naśnieżania.