Strona głównaOpinieCała prawda o Mercosur. Umowa daje więcej wolności, czy wręcz przeciwnie? Ostra...

Cała prawda o Mercosur. Umowa daje więcej wolności, czy wręcz przeciwnie? Ostra dyskusja

-

- Reklama -

Umowa Mercosur to jeden z tych rzadkich przykładów, gdy UE angażuje się w jakieś działanie poszerzające wolność gospodarczą, czy przeciwnie – antywolnościowe prawo, które chce nam narzucić Bruksela? W prawicowej części internetu rozgorzała ostra dyskusja na ten temat.

Zaczęło się wszystko od wpisu redaktora „Najwyższego Czasu” Radosława Piwowarczyka, który skrytykował skręcające w lewo zaplecze Grzegorza Brauna. Prawicowy dziennikarz przyczepił się m.in. do tego, że za prezesem Korony stoją osoby związane ze związkami zawodowymi, kojarzone ze środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości i protestujące przeciwko Mercosur.

W odpowiedzi na to użytkownik Wicket napisał: „Jestem dumny, że Grzegorz Braun protestuje przeciwko mercosur!”. Rozpoznawalny ze względu na głoszenie poglądów wolnościowych profil libertarianin.tom zapytał, dlaczego.

Umowa Mercosur. Nowy wymysł „Eurokołchozu”?

Użytkownik Wicket odpisał:

„Głupie pytanie, ale odpiszę:
– eurokołchoz nie będzie decydowal z kim podpisuję umowy
– uderzenie w rynek z powodu tego, że kraje AP nie muszą przestrzegać idiotycznych norm jak kraje w eurokołchozie, dotyczące chowu zwierząt, stosowania pestycydów itd.
– zalew rynku niższej jakośći jedzeniem, wymagające dlugiego transportu i specyficznych warunków co drastycznie obniża jakość tego co przyjedzie, przez co ludziom będzie się wciskać śmieciowe żarcie
– bezpieczeństwo żywnościowe, w razie przerwania dostaw z innego kontynentu (stany wyjątkowe, warunki pogodowe, przerwy w logistyce, konflikty zbrojne), Europa ma ogromny problem
– szczególnie uderzy to w Polskę, która w porownianiu z zachodem Europy stoi znacznie bardziej rolnictwem, niż usługami czy przemysłem

Widzę, że często z jakiegoś powodu entuzjazm do tego pomysłu płynie ze środowiska korwinistycznego, który to Korwin skonfrontowany w krótkiej dyskusji z rolnikiem kompletnie zamilkł bo nie ma w tym temacie pojęcia.

Bardzo dobrze, że @GrzegorzBraun_
zachowuje trzeźwość”.

Umowa Mercosur. Odrobina wolności na rynku?

Wicketowi odpowiedzili na to wspomniani wcześniej Radosław Piwowarczyk i Libertarianin.tom.

„1) a eurokołkochoz może decydować o wysokości ceł na produkty sprowadzane do Polski? No bo właśnie to robi. Ja protestowałem przeciw wejściu do UE bo chciałem wolnego handlu z wszystkimi. Mercosurowa umowa obniża cła (czyli podatki) czyli zwiększa wolność Polaków.
2) produkty z Ameryki Płd. będą musiały przestrzegać tych samych przepisów
3) „wciskać”? Według ciebie wolność wyboru/kapitalizm prowadzi do obniżki jakości produktów?
4) bezpieczeństwo żywnościowe to w dużej części posiadanie wielu źródeł żywności w tym importu z innych krajów” – napisał Libertarianin.

Radosław Piwowarczyk pokusił się o dłuższy wpis, w którym wyjaśnił, dlaczego zmiany wprowadzane przez Mercosur mogłyby być co najwyżej głębsze:

„Nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi i ta należy do tego grona. Umowa UE z Mercosur to porozumienie minimalnie luzujące zasady handlu międzynarodowego, na którym zyskają konsumenci, nawet ci, którzy nie rozumieją, że to w ich interesie.

W tym przypadku eurokołchoz niczego nikomu nie narzuca i dalej będzie Pan mógł kupować żywność od polskiego rolnika. Nawet jeśli będzie Pan na tym tracił, to Pana wybór. Volenti non fit iniuria.

Poza tym okazuje się, że UE to eurokołchoz i trzeba go opuścić (z czym się zgadzam), ale jednocześnie to bez tej Unii w Ameryce Południowej mają tak paskudną żywność, że w ogóle nie wolno jej wkładać do ust.

Gdyby było tak, że różne wymogi są powodem do niehandlowania z kimś, to powinniśmy nie importować niczego z krajów azjatyckich, gdzie prawo pracy jest zdecydowanie mniej restrykcyjne. W końcu to niesprawiedliwe wobec polskich przedsiębiorców.

I rozumiem, że rolnicy, na których przez lata nakładano rozmaite obowiązki, mogą się czuć oszukani, ale zamiast sprzeciwiać się dopuszczeniu konkurencji do Europy, powinni byli protestować przeciwko tym wszystkim absurdalnym, unijnym wymogom.

Bezpieczeństwo żywnościowe nie istnieje. To, tak samo jak bezpieczeństwo kulturowe albo ekologiczne jedynie kolejny pretekst, żeby stworzyć więcej biurokracji i wyciągnąć hajs z kieszeni podatnika.

To, że dziś Polska „stoi znacznie bardziej rolnictwem”, to żaden argument. Próba konserwowania tego stanu rzeczy jest w krótkotrwałym interesie rolników, ale nie interesie konsumentów. Kraje w miarę rozwoju gospodarczego stopniowo odchodzą od rolnictwa i jest to proces, dzięki któremu się bogacą!

Wreszcie, czy ktoś z krytyków tej umowy przeczytał jej warunki i ograniczenia? Jeżeli tak, to albo niczego nie zrozumiał, albo uprawnia populistyczną propagandę.

Jeśli umowa w tak małym stopniu liberalizująca handel ma doprowadzić do zniszczenia polskiego rolnictwa, to znaczy, że nie jest ono wiele warte. Umowę z Mercosur można krytykować jedynie za to, że jest zbyt zachowawcza i za mało wolnościowa”.

Najnowsze