„Będę dążył do tego, aby Czechy stały się najlepszym miejscem do życia na całej planecie” – takie oświadczenie wygłosił nowy premier Czech Andrej Babiš zaraz po odebraniu nominacji na Zamku Praskim. W Czech rządy objęła już nowa koalicje prawicowa: ANO, „Kierowców” i SPD.
Plan jest ambitny, bo w najnowszym raporcie World Happiness Report 2025, Czechy zajmują dwudzieste miejsce na 147 krajów, pod względem jakości życia. W rankingu Global Citizen Solution plasują się na 32. pozycji.
Opozycja twierdzi, że obietnice wyborcze tych partii „nie były oparte na realistycznych ramach ekonomicznych”. Domagają się np. zwiększenia wydatków na obronność do 5% PKB. Ich zdaniem Czechy były już na „poziomie europejskim” z „rozsądnie rozwijającą się gospodarką, mniej więcej stabilnymi finansami publicznymi i z ochroną przed zagrożeniami zewnętrznymi”. Twierdzą, że prawica ten kierunek popsuje.
Andreja Babiš jest pierwszym politykiem w Czechach, który z powodzeniem powrócił na stanowisko premiera, po okresie spędzonym w opozycji. Już za rok Andrej Babiš zostanie najdłużej urzędującym premierem w historii tego kraju.
Czesi pokazali jednak poprzedniemu rządowi „czerwoną kartkę”, chociaż media głównego nurtu uważają, że ten okres nie był zły, a nawet znacznie lepszy, niż „przedstawiała to populistyczna propaganda”.
Ich zdaniem, koalicyjny gabinet Petra Fiali „zdołał poradzić sobie z kryzysem militarnym i energetycznym, powstrzymać galopującą inflację i zredukować deficyt”, a dodatkowo zapewnił „niezależność kraju od rosyjskiego gazu i ropy naftowej”. Skoro było tak dobrze, to dlaczego wypadli w wyborach tak źle? – chciałoby się zapytać.
I tutaj mamy sytuację przypominającą Polskę. Portal info.cz twierdzi np., że „główną wadą ustępującego gabinetu była nieumiejętność przedstawienia swoich decyzji opinii publicznej i uporania się z masową i ciągłą propagandą opozycji i jej zwolenników”. Już wiadomo, dlaczego teraz Tusk „poprawia komunikację”, bo zapewne chce uniknąć losu Fiali…
Tłumaczenia takie i wnioski są dość śmieszne. Chodzi tu raczej o rozczarowanie pomysłami UE, wciskaniem się władzy w każdy aspekt życia ludzi, o ciągłe regulacje, klimatyzm, imigrację, bezpieczeństwo, oderwanie się od rzeczywistości. Propagandowa ofensywa po pewnym czasie się i tak wyczerpuje.
Źródło: Radio Praga