Na karę 25 lat więzienia skazał we wtorek Sąd Okręgowy w Ostrołęce matkę oskarżoną o usiłowania zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem 14-letniego syna wymagającego stałej opieki ze względu na liczne niesprawności. Kobieta zaniedbywała chłopca, zostawiała go bez posiłków i leków; ważył niecałe 10 kg.
– Oprócz kary więzienia sąd orzekł, że Marzena K. ma zapłacić na rzecz dziecka 100 tys. zł – poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce Elżbieta Edyta Łukasiewicz. Ogłoszony we wtorek wyrok nie jest prawomocny. Strony mogą odwołać się do sądu wyższej instancji.
Obrońca Marzeny K. wnosił o wymierzenie jej kary za nieudzielenie pomocy, za co grozi jedynie do 3 lat więzienia, a nie – jak przyjęła prokuratura – za usiłowania zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Prokurator z kolei zażądał dla kobiety dożywotniego pozbawienia wolności.
14-letni Kacper – ze względu na liczne niepełnosprawności – jest dzieckiem całkowicie niesamodzielnym. Musi być karmiony, ubierany i myty przez drugą osobę, korzysta z wózka i fotelika rehabilitacyjnego.
W 2024 r. matka przez około 5 miesięcy trzymała chłopca w odosobnieniu, w zaciemnionych pomieszczeniach, bez kontaktu z rodziną. Przez wiele dni zostawiała go samego, bez wyżywienia, nawadniania, higieny osobistej oraz bez zapewnienia rehabilitacji i leczenia.
Marzena K. mówiła bliskim i znajomym, że dziecko jest w ośrodku, gdzie ma zapewnioną specjalistyczną opiekę. Członkowie rodziny nie do końca jednak jej wierzyli. Zaniepokojony nieobecnością chłopca dziadek, powiadomił ośrodek pomocy społecznej, że z dzieckiem może dziać się coś niedobrego. Wówczas wyszło na jaw, że Kacper był skrajnie niedożywiony i odwodniony.
Gdy dziecko trafiło pod opiekę lekarzy, ważyło zaledwie 9,8 kg. Biegli stwierdzili, że chłopiec znajdował się w stanie krytycznym, a rezerwy metaboliczne jego organizmu były na skraju wyczerpania, wręcz na pograniczu życia i śmierci.
Według lekarzy, gdyby został w niezmienionych warunkach, mógłby umrzeć w każdej chwili z głodu i pragnienia czy nawet w wyniku błahej infekcji. Obecnie chłopiec przebywa w ośrodku opiekuńczym na południu Polski.
Marzena K. nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu i odmówiła składania wyjaśnień. Biegli psychiatrzy, oceniający na zlecenie śledczych jej stan psychiczny stwierdzili, że w czasie czynu była w pełni poczytalna, zdawała sobie sprawę z tego co robi i jakie to może mieć konsekwencje.