W lipcu 1941 r. prezydent Franklin Roosevelt nałożył embargo na eksport ropy naftowej do Japonii. Pod wpływem Amerykanów podobną decyzję podjęli Brytyjczycy i Holendrzy. Japończycy szybko obliczyli, jak długo ich gospodarka może jeszcze funkcjonować, korzystając tylko z posiadanych zapasów i pół roku później wybuchła wojna rozpoczętą nagłym atakiem japońskiego lotnictwa na amerykańską bazę morską w Pearl Harbor na Hawajach.
9 października Chiny ogłosiły nowe regulacje dotyczące eksportu metali ziem rzadkich, unikalnego i niezbędnego składnika produktów wielu gałęzi przemysłu, w tym militarnego, które mogą realnie spowodować trudne do określenia straty, przede wszystkim w gospodarce państw zachodnich, a w niektórych gałęziach przemysłu uniemożliwić wytwarzanie konkretnych produktów. Dotyczy to przede wszystkim przemysłu zbrojeniowego. Czy Zachód postawiony tak pod ścianą, odpowie, jak Japończycy?
Metale ziem rzadkich
To nazwa 17 pierwiastków chemicznych występujących w minerałach. Dzielą się one na lekkie i na ciężkie i są wręcz niezbędne w wytwarzaniu wielu produktów, np. jako stopy metali w przemyśle lotniczym i kosmicznym. Z ich udziałem produkowane są baterie, magnesy, lasery, a także klisze rentgenowskie.
Są także używane jako katalizatory w przetwarzaniu ropy naftowej, w reaktorach jądrowych, w światłowodach, w samochodach elektrycznych, radarach, turbinach wiatrowych. Na nich oparta jest współczesna elektronika: telewizory, laptopy oraz smartfony, dyski twarde, pamięć komputerowa i diody LED.
MZR cechuje silna siła magnetyczna, a także zdolność do stabilności nawet w wysokich temperaturach.
Rynek MZR
Jeśli mówimy o rynku metali ziem rzadkich, to należy rozgraniczyć posiadane zasoby od wielkości ich wydobycia, a te od zdolności przetwarzania tych metali. Największe zasoby tych pierwiastków występują w Chinach. Wielkość ich rezerw jest szacowana na 44 mln ton (48 proc. światowych rezerw). Na drugim miejscu jest Brazylia z rezerwami 21 mln ton. Trzecie są Indie 6,9 mln ton. Dalej są Australia, Rosja i Wietnam. USA są na siódmym miejscu z zasobami 1,9 mln ton. Mapa i podane wielkości oczywiście się zmieniają wraz z odkrywaniem nowych zasobów. Tak np. uważa się, że na Ukrainie znajdują się złoża szacowane na 5 mln ton, stąd był silny nacisk Amerykanów na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, żeby podpisał z nimi odpowiednią umowę gospodarczą.
Inaczej wygląda wydobycie tych pierwiastków. W 2024 r. najwięcej wydobyły Chiny: 270 tys. ton, a na drugim miejscu są USA z 45 tys. ton. W zeszłym roku chińskie wydobycie stanowiło 70 proc. światowego wydobycia. Ale to nie wszystko. Wydobyte minerały należy przetworzyć. Amerykanie mają jedną kopalnię – w Kalifornii, ale nie mają przemysłu przetwórczego (obecnie budują), a więc to, co uzyskują z ziemi, wysyłają do Chin w celu przetworzenia.
(Wymienione dane na podstawie: „Mineral Commodity Summaries 2025. U.S. Geological Survey”).
Kalifornijska kopalnia pokrywa 20 proc. amerykańskiego zapotrzebowania. Aż 70 proc. to import z Chin, a pozostałe 10 proc. to import z innych krajów.
Podane wielkości pokazują, w jakim stopniu także świat jest zależny od tych metali z Chin, które mają pozycję zbliżoną do monopolistycznej. Chiny mają jeszcze większą przewagę w rafinacji (przetwórstwo), ocenianą na 90 proc. Chiny od dawna inwestowały w MZR. Przed wielu laty główny inicjator chińskich reform Deng Xiaoping powiedział: Bliski Wschód ma ropę, a Chiny mają metale ziem rzadkich. Zachód nie przejął się tymi słowami. Pekin intensywnie inwestował w przetwórstwo, podczas gdy inne kraje wolały tego nie robić, w celu uniknięcia problemów z odpadami radioaktywnymi i w ogóle z zanieczyszczeniami natury, karami oraz faktem, że branża wymaga ogromnych ilości wody. Chiny nie przejmowały się sprawami ekologii. Pracowano nad nowymi technologiami przerobu metali, a co najważniejsze stworzono system kształcenia specjalistów w tej dziedzinie. Według „New York Times” zachodnie uniwersytety prowadzą kursy dotyczące technologii przetwarzania MZR, podczas gdy aż na 39 chińskich uniwersytetach prowadzone są normalne studia. Tak więc Chiny mają nad USA przewagę w każdym z czterech elementów tego biznesu. Mają znacznie większe złoża, znacznie więcej wydobywają, mają bardziej rozwinięte technologie i znacznie liczniejszą kadrę wykształconych pracowników. Wygodna postawa państw zachodnich polegająca na niewchodzeniu w brudne technologie i kupowaniu finalnego produktu przerobionego przez innych, kończy się właśnie uzależnieniem od chińskiego dostawcy-monopolisty.
Najgroźniejsza broń Pekinu
Monopolistyczna pozycja Chin jako niemal wyłącznego dostawcy przetworzonych metali ziem rzadkich stała się orężem w rękach przywódców Państwa Smoka. Czy to oznacza, że Chiny użyją tej broni, tak jak USA użyły embarga ropy naftowej przeciw Japonii? Wątpliwe. Chiny doskonale sobie zdają sprawę, że całkowite odcięcie gospodarek zachodnich od dostaw wymienionych metali może spowodować nie tylko pełny kryzys ekonomiczny w Europie oraz w USA, a brak dostaw alternatywnych spowodowałby trudny do określenia stopień reakcji Zachodu mającego przewagę geostrategiczną nad Chinami i prawdopodobnie wciąż przewagę militarną. Z tego względu Chiny ograniczają eksport MZR stopniowo, w zależności od sytuacji. Chiny już w 2010 r. zastosowały embargo, w tym wypadku w stosunku do Japonii. Było ono wynikiem jakiegoś niewiele znaczącego incydentu chińskiego statku rybackiego, który przebywał na wodach wokół niezamieszkałych, drobnych wysp Senkaku (chiń. nazwa Diaoyu) należących do Japonii, do których prawo zgłaszają Chiny.
Chińczycy przez dwa miesiące nie dostarczali MZR do Japonii. Kraj Wschodzącego Słońca wyciągnął wnioski z tego całkowitego uzależnienia, które odczuła gospodarka japońska. Systematycznie je zmniejszali i po latach tylko połowę ich importu tych pierwiastków pochodzi z Chin. Japończycy skoncentrowali się na technologiach, w których MZR nie są potrzebne, zaczęli używać zamienników, odzyskiwać metale z recyklingu, gromadzić zapasy oraz zainwestowali w kopalnię w Australii. Jest rzeczą interesującą, że Zachód zaczął wyciągać wnioski praktyczne z tej sytuacji dopiero po dekadzie. Według innych nie wyciągnął ich przez 15 lat. Chińczycy postępują konsekwentnie, ograniczając możliwości rozwojowe gospodarek zachodnich krok po kroku. Dwa lata temu Państwo Środka zakazało eksportu grafitu. To pewien rodzaj węgla i nie należy on do metali ziem rzadkich, ale jest potrzebny w produkcji baterii do samochodów elektrycznych. Do produkcji takiej baterii używa się zazwyczaj 70–100 kg grafitu.
Obostrzenia też dotyczyły fosforanu i technologii przetworzenia litu. W tym roku na wiosnę Chiny użyły metali ziemi rzadkich jako broni w związku próbą narzucenia im wysokich ceł przez prezydenta USA Donalda Trumpa. Zmniejszono sprzedaż siedmiu ciężkich metali ziem rzadkich oraz produktów powstałych z nich, przede wszystkim magnesów, mających podwójne zastosowanie, m.in. w przemyśle samochodowym i zbrojeniowym. Chiński rewanż uderzył w amerykańskie firmy technologiczne, które – jak się uważa – wymusiły na Trumpie odwrót od ceł. Ograniczenia jeszcze bardziej dotknęły przemysł niemiecki, szczególnie motoryzacyjny, technologiczny i obronny, a niemieckich problemów nie rozwiązały trwające od dawna dostawy z Mongolii ani z Uzbekistanu. Nie jest to ten rząd wielkości dostaw, jakiego potrzebuje gospodarka niemiecka. Po dwóch miesiącach sytuacja jednak wróciła do normy.
Nowe chińskie regulacje
9 października br. Ministerstwo Handlu ChRL wprowadziły nowe regulacje dotyczące eksportu metali ziem rzadkich mające obowiązywać od 1 grudnia. Ograniczenia obejmują eksport holmu, europu, iterbu, tulu i erbu, pewnych baterii litowo-jonowych oraz innych urządzeń. Na wywóz tych metali, ich stopów i urządzeń z Chin będą obowiązywały licencje z ważnością od 1 roku do 3 lat. Dotyczyć będą produktów, w których udział tych pierwiastków w produkcie wytwarzanym za granicą wynosić będzie co najmniej 0,1 proc. wartości. Nie będą wydawane licencje, jeśli chińskie pierwiastki będą użyte tylko do produkcji militarnej. Na czarnej liście Pekinu jest już 16 amerykańskich firm z tego sektora. Dodatkowo Chiny żądają przekazania informacji o sposobie użycia tych metali, aby w ten sposób głęboko ingerować nie tylko w proces produkcyjny, ale także zdobywać dane techniczne wytwarzanego produktu. Ministerialne regulacje wprowadziły także zakaz eksportu technologii przerobu metali ziem rzadkich, który częściowo obowiązywał od grudnia 2023 r. Ograniczenia uderzą w wiele branż, w tym szczególnie w producentów półprzewodników, mimo że największy ich producent na świecie, tajwańskie TSMC, uspokaja sytuację. Rząd wielkości wyhamowania rozwoju gospodarczego Zachodu może przybliżyć przykład mówiący, że stworzenie myśliwca F-35, których 32 sztuki zamówiła Polska, wymaga użycia blisko pół tony omawianych metali, a budowa okrętu podwodnego 10 razy więcej.
Strategia Chin
Wprowadzone ograniczenia są odpowiedzią na amerykańskie sankcje uderzające w chińskie firmy, których na czarnej liście Waszyngtonu jest już kilkadziesiąt. Uderzenie, jak wynika z ograniczeń eksportowych, dotyczy przede wszystkim zbrojeniówki zachodniej. W ten sposób Chiny zamierzają zmniejszyć dystans pomiędzy armiami NATO i ChAL-W (Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza). Nasuwa się pytanie, czego Chiny mogą żądać od USA podczas przewidywanego szczytu forum państw APEC (Azjatycko-Pacyficzna Współpraca Gospodarcza) w dniu 31 października 2025 r. Przede wszystkim Pekin będzie żądał od USA wycofania się z poparcia dla Tajwanu. Po drugie będzie wywierał presję na zniesienie amerykańskich ceł na towary importowane z Chin. Po trzecie będzie chciał anulacji amerykańskich restrykcji na dostarczanie półprzewodników, szczególnie tych najwyższej jakości. Uważa się, że w produkcji high quality semi-conductors Chiny mają opóźnienia szacowane na 3 lata.
Strategia Zachodu
Zachód poniesie ciężkie straty, jeśli nie nastąpi konsensus. Pekin może przez pewien czas będzie miał poczucie, że kontroluje światową gospodarkę, ale to będzie złudzenie. Ponad pół wieku temu, w 1973 roku, arabscy członkowie OPEC wprowadziły embargo na dostawy ropy naftowej do państw zachodnich jako „karę” za poparcie Izraela w wojnie Jom Kipur przeciw Egiptowi i Syrii. Skutkiem tego były poważne ograniczenia produkcyjne i konsumpcyjne dla społeczeństw zachodnich. Nie udało się złamać Zachodu. Wprowadzono liczne ograniczenia dla konsumpcji ropy i wiele różnych innowacji ograniczających uzależnienie od arabskich dostawców. Tak też będzie obecnie. Szacuje się, że rozwiązanie tego problemu może zabrać 2–3 lata. Moim zdaniem jest to optymistyczna wizja. Tych zaniedbań nie da się zniwelować w tak krótkim czasie, zwłaszcza że Chiny mają udziały w tej branży nie tylko w swoim kraju, ale także w innych np. w Zimbabwe czy w Kongo.
Zachód będzie miał do wybrania dwie strategie: kompromis za cenę pewnej dominacji Chin albo konfrontację postaci zacieśnienia restrykcji przeciw Chinom z licznymi i ciężkimi stratami po obu stronach. Na krótszą metę lepszą jest pierwsza strategia, ale ona prowadzi do pogłębiającego się uzależnienia od Państwa Smoka. Na dłuższą metę lepsza jest ta druga. Kosztowniejsza, ale neutralizująca największy atut Chin. Niemniej nie można jej stosować obecnie. USA są w fazie rozruchu biznesu. W Nebrasce i w Wyoming odkryto ogromne złoża MZR. W Ameryce budowane są fabryki rafinacji metali. Amerykanie prowadzą intensywne działania w celu importu metali z Grenlandii, Malawi, RPA i DR Konga. W tym ostatnim kraju, gdzie są już Chińczycy, chcą zbudować kopalnie. Jednak największą szansą jest technologia. Opracowano metody uzyskania metali ziem rzadkich z popiołu węglowego oraz z odpadów górniczych. Według ekspertów ilość znajdujących się tamtych metali jest kilkakrotnie większa niż dotychczasowe złoża. Amerykanom w tej chwili brakuje czasu, więc będą zmuszeni pójść na kompromis przez najbliższe 5 lat.

